Brajan Przysiwek i Mikołaj Andrzejczak pojechali na mistrzostwa świata amatorów MMA do Serbii. W Belgradzie doszło jednak do tragicznej sytuacji - pod jednym z klubów zostali oni zaatakowani nożem. Pochodzący z Oleśnicy Przysiwek walczy o życie w szpitalu, a drugi z zawodników jest na szczęście bezpieczny.
Brajan Przysiwek miał walczyć o zwycięstwa, walczy o życie
Do całej sytuacji doszło na ulicy Nemanja. Jak podaje portal MMA.pl, Przysiwek ma poważne obrażenia fizyczne po tym, jak nieznani mężczyźni dźgnęli go w żebra. Jego życie jest w niebezpieczeństwie i przebywa na oddziale chirurgii. Andrzejczak z kolei ma lekkie obrażenia fizyczne - odniósł rany kłute w okolicy prawego uda, ale nie jest w niebezpieczeństwie.
Serbowie nie są zdziwieni sytuacją
Pracownicy pobliskiego baru twierdzą, że takie incydenty w klubie, w którym przebywała dwójka naszych reprezentantów, są dosyć częste.
"Stało się to w środku nocy, kiedy nikt inny z sąsiednich barów nie pracował, nikt tego nie widział, tylko ci z klubu, który pracuje dopiero od 23:00, a impreza trwa całą noc. Pewnie byli pijani po imprezie, więc zaatakowali nieszczęśników" – miał powiedzieć według MMA.pl pracownik pobliskiego baru.
Zawodnicy MMA chcieli się tylko zabawić
Incydent miał miejsce około godziny 4:00. Jak czytamy na MMA.pl, "jeden z napadniętych Polaków miał zeznać, że był w parku na rogu ulicy Bałkańskiej i Nemanjina, gdzie szedł na schody przed klubem, a wtedy zostali zaatakowani przez nieznanych mężczyzn. Niewykluczone, że napastnicy zostali zarejestrowani przez kamery monitoringu."