Szok na Dolnym Śląsku. Mężczyzna przez lata więził i gwałcił kobietę
To była prawdziwa gehenna – tak można w skrócie opisać to, co przeżyła 30-letnia kobieta, która przez cztery lata była więziona w komórce. W piątek (30 sierpnia) Prokuratura Rejonowa w Głogowie przekazała, że prowadzi śledztwo „w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 30 letnią kobietą w miejscowości Gaiki koło Głogowa, poprzez pozbawienie jej wolności, połączone ze szczególnym udręczeniem pokrzywdzonej.”
Koszmar miał się zacząć już w styczniu 2019 roku. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że oprawca przetrzymywał kobietę w pomieszczeniu gospodarczym z ograniczonym dostępem do wody, środków higienicznych, a także bez dostępu do światła słonecznego.
Jak czytamy w komunikacie, mężczyzna bił kobietę „pięścią oraz wężem, deską i lampką po całym ciele”. Mowa jest także o kopaniu, przyduszaniu, popychaniu, wykręcaniu rąk, izolowaniu, kontrolowaniu, poniżaniu, ograniczaniu dostępu do jedzenia, grożeniu pozbawieniem życia, wyzywanie słowami wulgarnymi, a także wielokrotnym gwałceniu kobiety.
O tej wstrząsającej historii napisał w piątek portal myglogow.pl. Reporterzy opisują, że kobieta i mężczyzna poznali się cztery lata temu przez internet. 30-latka przyjechała z Leszna do Głogowa. Mężczyzna zabrał 30-latkę do siebie i umieścił w komórce na terenie nieruchomości należącej do jego rodziców. W trakcie niewoli kobieta miała urodzić dziecko. Trafiła wówczas do szpitala w Nowej Soli, ale po porodzie zostawiła dziecko do adopcji.
„Nie mogłam powiedzieć lekarzom prawdy, bałam się, groził mi, że jak się poskarżę to będzie jeszcze gorzej”
- powiedziała portalowi myglogow.pl pokrzywdzona.
Później jeszcze kilka razy miała opuszczać komórkę, m.in. gdy złamał jej rękę i nogę.
„Zakładał mi kominiarkę, żebym nie widziała, gdzie mieszkamy, kiedy wiózł mnie do szpitala. Tak samo, gdy wyprowadzał mnie nocą, abym się umyła”
- mówiła reporterom.
Sprawa wyszła na jaw, gdy kobieta trafiła do szpitala z wybitym barkiem
Wszystko zmieniło się w miniony wtorek, 27 sierpnia, gdy kobieta trafiła do szpitala z wybitym barkiem. 30-latka zdecydowała się wszystko opowiedzieć lekarzom z placówki w Głogowie. Ci na miejsce wezwali policję.
„Następnej okazji mogłoby już nie być.”
- powiedziała w rozmowie z portalem myglogow.pl
Zatrzymanemu 35-letniemu mężczyźnie grozi od 5 do 25 lat więzienia. Jeszcze w piątek (30 sierpnia) prokuratura przedstawi mu zarzuty. Planowane jest skierowanie do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie. Prokuratura będzie chciała również wystąpić do sądu z wnioskiem o przesłuchanie pokrzywdzonej kobiety.
Polecany artykuł: