Byłam na największych juwenaliach we Wrocławiu. Muzyki, śmiechu i tańca nie było końca!
Od 22 do 23 maja Wrocławiem rządzą studenci. Równo o 12:00 ulicami przeszedł pierwszy od pięciu lat pochód juwenaliowy, a o 15:00 na Tarczyński Arenie odbyło się oficjalne rozpoczęcie największej imprezy studenckiej tego roku.
Z racji, że nadal jestem studentką, postanowiłam pójść na stadion, aby zobaczyć, jak bawią się wrocławscy studenci. Od samego wejścia czuć imprezową atmosferę, która udziela się wszystkim uczestnikom. Na terenach zielonych znajduje się główna scena i to tam spotkałam najwięcej osób. Pod samym stadionem znajdziemy różne food trucki oraz oczywiście piwo (z racji, że jest to impreza studencka, tego trunku nie mogło zabraknąć).
Oprócz tego, pod trybunami stadionu znajduje się scena klubowa, na której grają DJ-e, ale też strefa atrakcji. Zagramy tam chociażby w beer ponga, czyli typową grę, którą większość z nas kojarzy z imprezami. Pod Tarczyński Areną stoi również piętrowy autobus Radia Eski, w którym jest trzecia impreza i wraz z DJ-em możemy bawić się do największych radiowych hitów.
Cała impreza jest bardzo ciekawa. Sam fakt, że większość uczelni wyższych ze stolicy Dolnego Śląska połączyło siły, aby stworzyć wspólne juwenalia, zasługuje na oklaski. Będą na miejscu, widziałam ogrom pracy i zaangażowania kilkudziesięciu osób, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Osobiście uważam, że takie imprezy powinny być co roku. Studenci zasługują na chwilę relaksu, aby chociaż na chwilę zapomnieć o egzaminach i ogromie nauki.