Choć zmiana trenera w koszykarskim Śląsku nie przebiegała w klasyczny, spokojny sposób, to po pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego szkoleniowca wrocławianie przełamali serię porażek. Andrej Urlep zapisał się na kartach historii WKS-u, a kibice wciąż z utęsknieniem patrzą w jego kierunku. Tęskne wspomnienia mogą jednak łatwo odejść w niepamięć, jeśli Ertugrul Erdogan obroni się swoją pracą. Czy jest on odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu? Co charakteryzuje go jako trenera i na jakie elementy w pierwszych dniach współpracy zwrócili uwagę zawodnicy Śląska?
Ertugrul Erdogan ma bardzo bogate CV
Ertugrul Erdogan karierę trenera koszykówki rozpoczął w młodym wieku. W latach 90. szlifował umiejętności w Turcji i Stanach Zjednoczonych, a w 2000 roku objął posadę asystenta trenera Fenerbahce, gdzie pracował aż 13 lat. W latach 2010-13 pełnił również funkcję asystenta w reprezentacji Turcji, z którą zdobył srebrny medal Mistrzostw Świata w 2010 roku. To właśnie wtedy został został tymczasowym głównym szkoleniowcem Fenerbahce wobec poważnej choroby trenera Bogdana Tanjevicia. Doprowadził wówczas drużynę do mistrzostwa kraju, dwukrotnie świętując ten sukces także jako asystent (2007 i 2008).
Po przygodzie w Fenerbahce, Erdogan pracował już przede wszystkim jako główny trener. Do CV może wpisać reprezentację Turcji do lat 20, Turk Telekom Ankara, Istanbul BB i Galatasaray. Z ostatnim z tych klubów zajmował czołowe lokaty w lidze tureckiej, a także występował w EuroCupie. Był to również ostatni przed Śląskiem pracodawca trenera Ertugrula. W międzyczasie mówiło się o zainteresowaniu jego osobą ze strony Żalgirisu Kowno, jednak do podpisania umowy ostatecznie nie doszło.
Ertugrul Erdogan skupia się na stworzeniu prawdziwego zespołu
Na pierwszy ogień poszedł zawodnik, który na przyjściu nowego trenera skorzystał momentalnie. Arciom Parachouski nie był do tej pory ulubieńcem kibiców, natomiast w meczu, w którym debiutował Ertugrul Erdogan, Białorusin zagrał fenomenalnie i został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.
"Współpraca układa się bardzo dobrze. Od razu przyniósł nową filozofię zmieniając w drużynie chyba wszystko. Brakowało nam meczów, w których graliśmy razem, byliśmy drużyną. Teraz wszyscy rozumieją, że tylko tak możemy wygrywać. Tydzień to niewiele, ale widać zmiany i będziemy pracować" - opowiada Parachouski - "Od razu jak trener przyszedł, widać było, że ma wielkie doświadczenie. Powiedział mi, że Olek Dziewa jest chory, więc to czas dla mnie, by wejść w jego buty."
Sam Parachouski może stać się symbolem przemiany Śląska Wrocław. Do tej pory kibice mieli mieszane uczucia odnośnie jego gry, często narzekając na występy Białorusina, jednak teraz zawodnik ma nadzieję, że to się zmieni.
"Trener Urlep nie patrzył na mnie tak, jak patrzy nowy trener. Widział dla mnie taką, a nie inną rolę, co w pełni rozumiałem. Teraz jednak przyszedł nowy szkoleniowiec, który patrzy na moją rolę inaczej i mam nadzieję, że sprostam jego oczekiwaniom" - zakończył Parachouski.
Zawodnicy dopiero adaptują się do nowej sytuacji
O ile na przyjściu nowego trenera mogą skorzystać drugoplanowi do tej pory zawodnicy, o tyle zmiana szkoleniowca może okazać się uciążliwa dla koszykarzy, którzy stanowili o sile Śląska Wrocław. Jeremiah Martin nie widzi w tym jednak problemu, a wyzwanie, któremu zespół musi sprostać.
"Czuję się okej ze zmianą trenera, jednak była to rzecz, na którą nie miałem żadnego wpływu. Chcę tylko grać w koszykówkę. Po przejściu nowego trenera czułem ekscytację, że znów trzeba się pokazać. Nie oceniam, czy ta zmiana była dobra, czy zła - jestem zawodnikiem i jestem tu, by wykonywać swoją pracę" - powiedział nam Jeremiah Martin - "To dwóch różnych trenerów z dwoma różnymi stylami prowadzenia drużyny. Moje nastawienie jest wciąż takie samo, czyli zrobić wszystko, by zwyciężać" - zakończył.
Zawodnicy Śląska zapewniają, że będą ciężko pracować
Nowy trener zrobił wrażenie również na Polakach, którym podoba się podejście Ertugrula Erdogana. Zdaniem Łukasza Kolendy początek współpracy wygląda bardzo obiecująco.
"Wewnątrz zespołu wygląda to dobrze. Wygraliśmy z Toruniem, co podbudowało nas i trenera. Jesteśmy na początku swojej przygody, chociaż jesteśmy poza połową sezonu. Nie jest to łatwa sytuacja, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że dużo roboty mamy do wykonania. Nie jest to łatwy okres, ale jestem spokojny, że damy radę" - opowiada Łukasz Kolenda - "w naszej grze dużo już się zmieniło, a ta gra z czasem będzie wyglądała tak, jak tego chce trener. Musimy grać zespołowo, to jest naszą siłą i tego będziemy się trzymać" - dodaje.
Trener Ertugrul Erdogan obiecuje - zespół będzie walczył do upadłego
Porozmawiać udało się również z samym trenerem WKS-u, Ertugrulem Erdoganem, który zdecydowanie umie zrobić dobre wrażenie. Jego przekaz do drużyny jest jasny - walka i zespołowa praca to absolutne podstawy, by wygrywać.
"Nie mam magicznej różdżki, jednak obiecuję jedno - będziemy walczyć. Obiecuję, że będziemy walczyć. Jestem jednak szczerym człowiekiem, szczerym człowiekiem. Koszykówka to proces, długoterminowa praca, więc nie zmienimy wszystkiego w ciągu chwili. Będziemy jednak walczyć w każdym jednym meczu" - mówi trener Erdogan - "W ofensywie musimy dzielić się piłką, a w defensywie musimy wszyscy sobie pomagać. Najważniejsza jest wzajemna pomoc, drużynowa koszykówka. To przede wszystkim mentalna przemiana, która, jak już wspomniałem, jest długim procesem" - podsumował szkoleniowiec.
Najważniejszym aspektem, który Ertugrulowi Erdoganowi udało się już po części osiągnąć, jest stworzenie w drużynie jedności. Oczywiście, to długoterminowa praca, natomiast nowy trener już na samym jej początku skutecznie zaszczepił swój koncept w głowach zawodników. Choć rozmawialiśmy z czterema różnymi osobami, ich myśl przewodnia była taka sama - przed nami ciężka i wspólna praca nad stworzeniem prawdziwego zespołu z krwi i kości.
Polecany artykuł: