Jak powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszn, małżeństwo Ś. zostało oskarżone o to, że "przechowywali obywatela Rosji, wykorzystując jego krytyczne położenie i stan bezradności, w celu świadczenia przez niego pracy na fermie drobiu". Jak wyjaśniła prokurator, "przechowywanie" to jedna z kodeksowych form handlu ludźmi.
23 lata w niewoli na fermie drobiu
Rosjanin miał przebywać i pracować na fermie drobiu małżeństwa Ś. w Lisowicach koło Prochowic od 1997 r. do 2020 r. 60-letni dziś mężczyzna był w latach 90. pracownikiem cywilnym Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. "Po opuszczeniu kraju przez tę armie nie wrócił do swojego kraju i podejmował nielegalnie dorywcze prace u różnych pracodawców, by ostatecznie trafić na fermę drobiu do małżonków Ś." - mówiła prokurator.
Dodała, że początkowo Rosjanin umówił się z właścicielami fermy, że za pracę otrzyma określone wynagrodzenie i utrzymanie. "Szybko się jednak okazało, że oskarżeni nie wypłacali mu żadnych pieniędzy, a warunki, w jakich mieszkał i żył, były złe" - dodała prokurator. Oskarżeni zatrzymali Rosjaninowi paszport i książeczkę wojskową.
Śledczy zabezpieczyli u jednego z podejrzanych 200 tys. zł na rzecz przyszłego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę na rzecz pokrzywdzonego.
Za przestępstwo, o które oskarżeni są Jan i Alicja Ś. grozi od 3 do 15 lat więzienia. Oskarżeni nie przyznali się do zarzutów.