Sobotni protest był kolejnym, który w ostatnich dniach odbył się na ulicach Trzebnicy. Tym razem wzięło w nim udział zaledwie 20 osób. Jak przekonywali manifestujący, to efekt zmian w przepisach ale i szykan spotykających organizatorów i uczestników poprzednich protestów.
- Zaczęło się od tego nieszczęsnego wyroku tego pseudotrybunału, który zmobilizował wiele kobiet do wyjścia na ulice. Ale ogólnie to w tym momencie sypie się wszystko: edukacja, służba zdrowia, przedsiębiorstwa. To co rząd wyprawia to jest kuriozum, oni sami wypuścili nas na ulice - mówi pani Anna, dla której to kolejny protest w którym uczestniczy w Trzebnicy.
Jak wyglądał protest?
- My sobie spacerujemy, wyrażamy swoje niezadowolenie. Co prawda nie ma z nami nieprzebranych tłumów, ale myślę, że jest to wystarczająca ilość żeby zaznaczyć swoją obecność - przekonuje pan Arkadiusz.
Co sprawiło, że ludzi jest mniej?
- To jest spowodowane zastraszaniem organizatorów. Moje koleżanki były wyzywane przed własnymi domami, zastraszane. Niestety, liczba uczestników zmniejszyła się przez te represje - komentuje pani Elżbieta.