Przypomnijmy, że po tym jak pod koniec 2019 r. oddano do użytku centrum przesiadkowe przy dworcu kolejowym pojawił się problem braku autobusów, które nie zatrzymywały się na tym dworcu.
Gmina stopniowo zmierzała w kierunku likwidacji przystanków w centrum miasta. Temu służyła uchwała o pozostawieniu przy ul. ks. Bochenka wyłącznie przystanków dla wysiadających, co uchwalono na czerwcowej sesji.
Teraz pod obrady trafił projekt obywatelskiej inicjatywy mieszkańców, którzy domagali się przywrócenia przystanków w pierwotnej formie. Uchwała została jednak odrzucona.
To cios w mieszkańców
- Decyzja Rady Miejskiej pokazuje, że gmina odwraca się od ludzi - komentuje jeden z inicjatorów uchwały, radny Krzysztof Śmiertka.
- Odrzucenie tej uchwały zostało przegłosowane przez radnych z klubu Marka Długozimy. To jest przykre, że nie patrzymy na głosy ludzi i mieszkańców. Te przystanki są im potrzebne, służą im do codziennego życia, a jest im to odbierane - mówi radny Koalicji Obywatelskiej.
Przystanki zostają, ale częściowo
- Nie róbmy zamieszania, bo przystanki zostają w centrum - odpowiada radny Mateusz Kempa z klubu radnych Marka Długozimy.
- One wcale nie zostały zlikwidowane, tylko przekształcone na przystanki "tylko dla wysiadających". To oznacza, że mieszkańcy w dalszym ciągu mogą wysiąść w centrum miasta, niedaleko urzędów i to dotarcie do nich wcale nie zostało utrudnione - komentuje radny Kempa.
Radni z komitetu burmistrza Długozimy, którzy odrzucili obywatelski projekt uchwały, uzasadniali swoją decyzję również tym, że przeniesienie dworca autobusowego w sąsiedztwo tego kolejowego jest ułatwieniem dla wielu mieszkańców. Za przywróceniem przystanków głosowali radni Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości.