34 dzieci w klasie. Jak to możliwe? Wszystko przez oszczędności

- Cała sprawa była załatwiana za naszymi plecami. Nie rozmawiano z radą rodziców, nie było żadnej dyskusji. Postawiono nas przed faktem dokonanym. Nie wierzymy, że w tak dużym oddziale można realizować podstawę programową. Indywidualizacja pracy jest nierealna w takiej klasie. Poza tym, mamy COVID-19, jak te wszystkie obostrzenia mają się do stworzenia 34-osobowego oddziału? - mówi Beata Dyk, mama jednego z uczniów dotychczasowej klasy 3a.

- Liczymy, że będzie tak jak było, klasa 4A i 4B, gdzie będzie po 17 dzieci w klasie. Dzięki czemu nasze dzieci będą mogły spokojnie i bezpiecznie się uczyć - dodaje Aneta Kantyka, mama ucznia z dotychczasowej klasy 3b.

Zdaniem sekretarza gminy Milicz, Dariusza Moczulskiego, łączenie klas nie jest niczym nowym w tej gminie.

- We wszystkich małych szkołach dochodzi do łączenia oddziałów. A w Sułowie robimy to po raz pierwszy, więc może stąd jest ten opór u rodziców. Koszt prowadzenia jednego oddziału to w przybliżeniu 1,5 etatu czyli ok. 120 tys. zł w skali roku i tyle gmina zaoszczędzi - wyjaśnia sekretarz gminy.

Stworzenie tak licznej klasy, choć legalne, dziwi kuratora Romana Kowalczyka.

- Czy może istnieć klasa 34-osobowa? Tak, może. Jak się to ma do sytuacji epidemicznej? Fatalnie. Dlaczego te dwie klasy trzecie zostały połączone w jedną? Jak łatwo się domyślić, z powodów ekonomicznych. Ale oszczędzanie na bezpieczeństwie, szczególnie w czasie epidemii, to jest bardzo duże ryzyko - mówi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty.

Mimo obaw kuratora, nie ma on narzędzi, by wymóc na gminie zmianę decyzji.​