Michał z Brwinowa we Wrocławiu był w celach służbowych. Mężczyzna do stolicy Dolnego Śląska przyjechał w delegację, a wieczorem, wraz z kolegami z pracy, udał się na Jarmark Bożonarodzeniowy. Około północy widziany był przy restauracji Karczma Lwowska, a ostatnim tropem było logowanie z jego telefonu o godz. 6:50 w pobliżu fosy miejskiej, gdzie znaleziono później jego ciało.
W poszukiwania Michała z Brwinowa, oprócz wrocławskiej społeczności, zaangażowała się rodzina zmarłego. W dniu zaginięcia, mężczyzna kontaktował się z żoną oraz pięciomiesięczną córką. Ostatnimi słowami, jakie wypowiedział do najbliższych, były "kocham Was".
Nowe fakty w sprawie młodego inżyniera z Warszawy
Prokuratura początkowo nie była w stanie w pełni wykluczyć udziału osób trzecich. Potrzebne było przeprowadzenie sekcji zwłok.
"Przyczyną zgonu było utonięcie, mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń. Na tym etapie postępowania wykluczono udział osób trzecich" - powiedziała portalowi TuWroclaw.com prokurator Anna Placzek-Grzelak z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mężczyzna pozostawił córeczkę oraz żonę. Przyjaciele Mileny Cz. za pomocą portalu zrzutka.pl chcą wesprzeć ją finansowo w tym trudnym czasie. Obecnie wpłacono już ponad 17 000 zł. Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.