Powiat milicki trafił do czerwonej strefy od minionej soboty. Miliczanie szybko przyzwyczaili się do obowiązków, jakie na nich spadły.
- Maseczki trzeba mieć w czerwonej strefie i nie jest to dla mnie żadne utrudnienie. Zdecydowanie ciężej jest z wytłumaczeniem tego dzieciom - mówi pan Zbigniew.
- Ja się staram zachowywać ostrożność i myślę, że inni też. To może przydarzyć się każdemu, musimy z tym żyć normalnie - dodaje pani Bogusława.
Zdarzają się jednak wyjątki, jak miliczanie manifestujący przy użyciu megafonów swoje niezadowolenie. W sobotę na ulicach miasta można było odtwarzany z samochodów komunikat: - Media i politycy roznoszą wirusa paniki. Wyłącz telewizję, włącz myślenie - głosił odtwarzany komunikat.
Trzebniczanie z kolei czekają na rozwój wypadków w swoim powiecie.
- Wszyscy byliśmy na to przygotowani i nie jest to dla mnie zaskoczenie - mówi trzebniczanka Ola.
- Jakie obawy? Przed czym, przed grypą? Obowiązek jest zakładania maseczek i w czym problem - dodaje pan Wiesław.
- Maseczki, dezynfekcja, mycie rąk, będzie z tym trudno, ale jakoś damy radę - przekonuje pani Klaudia.
Decyzję o włączeniu powiatu do wyższych stref poznamy do piątku. Wiele na to wskazuje, że od weekendu to powiat trzebnicki będzie w strefie czerwonej, a powiat milicki zostanie z niej wykreślony.