Zakaz prac domowych. Co o tym sądzą nauczyciele? Co z czytaniem lektur i nauką słówek?

i

Autor: pixabay.com zdj. ilustracyjne

Edukacja

Zakaz prac domowych. Co o tym sądzą nauczyciele? Co z czytaniem lektur i nauką słówek?

2024-01-29 13:25

Czy likwidacja prac domowych oznacza szkołę bez nauki? Jak nazwiemy czytanie lektur? - te i wiele innych pytań mają nauczyciele w związku z zapowiedzią likwidacji prac domowych. W kwietniu podstawówki czeka rewolucja, a co o tym sądzą sami nauczyciele?

Zakaz prac domowych od 1 kwietnia. Co o tym sądzą nauczyciele?

Zgodnie z najnowszym komunikatem Ministerstwa Edukacji Narodowej, celem rozporządzenia jest zmiana formuły prac domowych w publicznych szkołach podstawowych oraz rezygnacja z wliczania do średniej ocen rocznych lub końcowych oceny z religii i etyki.

- Brak prac domowych w przypadku najmłodszych uczniów ma wiele zalet i sprzyja wyrównywaniu szans – podkreśla minister edukacji Barbara Nowacka.

Zmiany wprowadzone od 1 kwietnia mają doprowadzić do odciążenia dzieci i młodzieży z obowiązków szkolnych realizowanych po lekcjach. Ministerstwo zaznacza, że miejscem, w którym uczniowie powinni zdobywać wiedzę i umiejętności jest przede wszystkim szkoła.

Projekt MEN zakłada, że nauczyciele, którzy uczą w klasach I–III szkoły podstawowej nie będą zadawać pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania przez ucznia w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych. Z kolei w klasach IV–VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, ale nie może być ona jednak obowiązkowa, ani podlegać ocenie. Jednak po ogłoszeniu proponowanych zmian w środowisku nauczycieli rozpętała się gorąca dyskusja.

- Jak nazwiemy czytanie lektur? Czym jest uczenie się do sprawdzianów? - pyta Wojtek Gawlik, nauczyciel prowadzący stronę Edu-klaster i zwraca też uwagę na to, że inne ważne problemy, z którymi mierzy się obecnie szkoła. - Problemem jest powszechnie panująca w społeczeństwie wizja tego, czym jest edukacja- podkreśla.

Jak przypomina założenie jest obecnie takie, że nikt uczyć się nie lubi, nauka jest trudna i nie może być fajna, a relacja ucznia i nauczyciela musi być sztywna. Nauczyciel podkreśla też, że dziś celem nauki dla uczniów jest egzamin na koniec szkoły. - Uczniowie nie uczą się po to, żeby lepiej rozumieć świat, lecz po to, żeby mieć lepsze wyniki na sprawdzianach.

Nie da się nauczyć języka angielskiego bez słówek. Czy nauka słówek to zadanie domowe?

Podobnie myśli dyrektor i nauczycielka historii z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 w Wałbrzychu. Jak przyznaje, niebawem w placówce będą prowadzone rozmowy z nauczycielami także w temacie zmian wprowadzanych od kwietnia.

- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby zanim podpisane zostanie rozporządzenie, spełnione zostało to, co obiecywano, czyli konsultacje z nami przy każdej zmianie. Przyznam się, że zdania są podzielone, jeśli chodzi o zakaz prac domowych. Przykład, nie da się nauczyć języka angielskiego bez słówek, więc czy nauka słówek to będzie zadanie domowe? Nie można dopuścić do tego żebyśmy się zastanawiali czym zastąpić zadanie domowe – mówi nam Marta Przyślewicz – Chruszcz, dyrektor i nauczyciel historii w ZS nr 3 w Wałbrzychu.

W komunikacie z piątku, 26 stycznia, Ministerstwo Edukacji jednak podkreśla, że: Proponowana zmiana nie oznacza zniesienia obowiązku uczenia się w domu tj. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek z języków obcych itp. Zmiana pozwoli uczniom wykorzystać czas na powtórzenie materiału omawianego w szkole, realizowanie pasji i, co bardzo ważne, odpoczynek.

Najważniejsze jest odchudzenie programu

Nauczycielka historii z Wałbrzycha dodaje, że zmiany wprowadzane w trakcie roku szkolnego nie są dobre. - Już lepiej, żeby odchudzenie podstawy programowej nastąpiło od 1 kwietnia. Program jest niekiedy naprawdę przeładowany, a nauczyciele i tak nie realizują go w pełni – słyszymy.

Zwraca też uwagę na problem, o którym wspomniał pan Wojtek Gawlik, czyli cel uczniów jakim jest zdany egzamin na koniec szkoły.

-Test na koniec 8 klasy pozostają nieomówione. Jeżeli dziecko coś napisało, to powinno dostać informację zwrotną, czego zabrakło. To bardzo istotne, bo powinno to uczyć czegoś nowego. A obecnie jest tak, że po teście dziecko w wakacje otrzymuje informację na jakim poziomie napisało, czy na 85 procent, czy na 70 procent np. i tyle. On już nigdy nie widzi testu, nie wie jakie błędy popełnił – mówi nam nauczycielka.

Także nauczyciel fizyki z Głogowa podniósł ostatnio temat odchudzenia programu w szkołach, zaznaczając czego dotyczą najważniejsze jego zdaniem problemy.

„Sama idea ulżenia uczniom (i nauczycielom!) poprzez eliminację niektórych dotąd obowiązkowych elementów podstawy programowej jest mi bardzo bliska i gorąco ją popieram.Podstawa programowa jest przeładowana i nie bardzo wiadomo, dlaczego każdy prawnik czy historyk w Polsce musi umieć obliczać deficyt masy oraz energię wiązania wszystkich jąder atomowych. To tylko przykład z mojego fizycznego podwórka (...)Sama debata w gronie ekspertów powinna trwać z pół roku. Tyleż czasu trzeba potem na wprowadzenie ustalonych zmian w życie. Trzeba przecież przeszkolić wszystkich nauczycieli, jak mają sobie poradzić, na przykład ucząc według nowej okrojonej podstawy na podstawie dotychczasowych podręczników.” - pisze nauczyciel głogowskiej szkoły Ludwik Lehman.

Dolnośląskie parki krajobrazowe. To idealne miejsca na weekendowy wypad