Do zdarzenia doszło w czwartek po godz. 20 na placu Piłsudskiego, tuż przy komisariacie Wrocław-Psie Pole. Funkcjonariusze pełniący służbę w jednostce, zauważyli przez okno płonące auto. Gdy wybiegli przed budynek, okazało się, że jest to nieoznakowany policyjny radiowóz.
Samochód ugasili wezwani na miejsce strażacy. Policjanci zatrzymali 38-letniego mężczyznę, podejrzewanego o podpalenie.
"Podczas zatrzymania mężczyzna zachowywał się irracjonalnie. Miał też przy sobie siekierę oraz łańcuch, którym to wymachiwał w kierunku policjantów, próbując wywrzeć wpływ na przebieg realizowanych przez nich czynności służbowych" – relacjonował aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Nie wiedział, dlaczego to zrobił
W trakcie przesłuchania mieszkaniec Wrocławia nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć policjantom powodów swojego zachowania. Funkcjonariusze ustalili, że był już wcześniej karany, ale nie toczyło się w ostatnim czasie żadne postępowanie karne z jego udziałem.
Dutkowiak poinformował, że mężczyzna usłyszał w niedzielę zarzuty za przestępstwa z art. 224 i 288 kodeksu karnego, czyli wywieranie wpływu na czynności urzędowe mundurowych oraz zniszczenie mienia. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy. 38-latkowi grozi kara do pięciu lat więzienia.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!