- 26-latek, który trafił do nas na Koszarową jako pierwszy 5 marca opuścił szpital. 19 marca nie miał już żadnych objawów, ale wyniki testów zrobione w szpitalu wciąż były pozytywne - mówi Urszula Małecka, rzecznik prasowa szpitala na Koszarowej.
Co z wrocławskim pacjentem zero?
Ponieważ nie miał już żadnych objawów, przebywa już w izolatorium. Tam 3 kwietnia wykonano kolejne testy. Po raz kolejny wykonano je 8 kwietnia, ale do tej pory nie ma wyników. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kiedy pacjent zadzwonił do sanepidu, dowiedział się, że w sanepidzie nic nie wiadomo o jego wynikach. Nie ma nawet informacji, że przeprowadzono testy 3 kwietnia. Co zatem się stało?
- 10 kwietnia oba wyniki pacjenta wyszły do powiatowego inspektoratu przy ulicy Kleczkowskiej - mówi Magdalena Mieszkowska-Odrowąż, rzecznik prasowa wrocławskiego sanepidu.
Pacjent do tej pory nie wie, czy jest zdrowy. Informacja o tym, że ma koronawirusa, pojawiła się 6 marca. Oznacza to, że jego stan niepewności trwa już ponad miesiąc. Ostatecznie wyniki trafiły do pacjenta, ale dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media.