Sprawa dotyczy przedszkola przy ulicy Jaskółczej we Wrocławiu. Konflikt między sąsiadami a placówką trwa już od dłuższego czasu, o czym pisaliśmy w listopadzie. Mieszkańcom osiedla Kowale przeszkadza hałas dobiegający zza przedszkolnego płotu, co, zdaniem rodziców uczęszczających do punktu dzieci, wyrażają strasząc ich pociechy. W ruch pójść miały węże ogrodowe, dźwięki wystrzałów i piły mechanicznej, a także proste, by nie rzec prostackie, wyzwiska.
Stanowcza reakcja przedszkola "Jaskółka"
U boku rodziców dzieci stanęło również samo przedszkole, które chce spokoju dla swoich uczniów. Placówka wydała specjalne oświadczenie, w którym zapewnia, że stara się znaleźć rozwiązanie tej trudnej sytuacji. "Murem za Jaskółką!" - czytamy w komentarzach.
Problemy punktu przedszkolnego zaczęły się jeszcze przed otwarciem
Pierwsze negatywne opinie ze strony mieszkańców o placówce pojawiły się jeszcze zanim została ona otwarta. Sąsiedzi nie chcieli punktu przedszkolnego w okolicy, obawiając się dużego hałasu ze strony dzieci. Eskalacja konfliktu nastąpiła w trakcie pandemii, kiedy mieszkańcy więcej czasu spędzali w swoich domach.
Swoje za uszami mają obie strony?
Jak się okazuje, skargi do policji spływały nie tylko ze strony punktu przedszkolnego. Bezpośredni sąsiedzi placówki wielokrotnie próbowali zmusić właścicieli do zamknięcia działalności. Ich zarzuty w stronę "Jaskółki" są następujące:
- kradzież i zniszczenie banera przez pracownika placówki
- obrzucanie domów jajkami
- zakłócanie spokoju publicznego
- parkowanie w niedozwolonych miejscach
- pomówienia i zniesławienia
Punkt przedszkolny z kolei oskarża sąsiadów o groźby karalne i wyzwiska w kierunku dzieci. Obie strony konfliktu oskarżają się wzajemnie bez chęci znalezienia rozwiązania, a wszystko pozostaje w rękach policji, która od początku ubiegłego roku musiała interweniować w tej sprawie już ponad 10 razy.
Polecany artykuł: