Jelenia Góra

i

Autor: Pixabay.com

Dolny Śląsk

Twarde narkotyki i ogromne problemy. Zombie na ulicach dolnośląskich miast

2024-02-07 11:29

Choć nagrania kroczących po ulicach narkotykowych "zombie" kojarzą się głównie ze Stanami Zjednoczonymi, to okazuje się, że problem ten jest znacznie bardziej powszechny i dotyka również polską młodzież. Łatwa dostępność i niskie ceny sprawiają, że na Dolnym Śląsku takich zombie pojawia się coraz więcej, a mieszkańcy zaczynają bać się o swoje bezpieczeństwo.

Narkotykowe zombie na ulicach dolnośląskich miast. List z Jeleniej Góry

Do redakcji Medonet.pl trafił list od mieszkańca Jeleniej Góry, który postanowił opowiedzieć o narkotykowych problemach mieszkańców południowej części Dolnego Śląska. Jak się okazuje, "zombie" nie występują tylko w Stanach Zjednoczonych, a wydawałoby się odległa wizja ledwo funkcjonujących narkomanów urzeczywistnia się w Polsce znacznie szybciej, niż mogliśmy się tego spodziewać. Jak podkreśla w liście czytelnik, narkotyki na terenie województwa dolnośląskiego dostać jest niezwykle łatwo.

"Mamy prosty dostęp z Czech" - podkreśla mieszkaniec Jeleniej Góry. "U nas na ulicach te zombie są pod wpływem amfetaminy, metamfetaminy lub mefedronu" - dodaje. W dalszej części listu opowiada, że największy problem z narkotykami ma młodzież. "Diler jest chyba w każdej klasie" - informuje czytelnik, zapewniając, że każdy, kto chce spróbować narkotyków, może łatwo je zdobyć. 

Problem dotyka zresztą nie tylko Jeleniej Góry, a podobne sytuacje dostrzec możemy w Bolesławcu, Polkowicach czy Zgorzelcu. "U nas są dwa główne skupiska "zombie". Młodzi pod wpływem zbierają się na dworcu PKS (to właśnie moje okolice) lub w okolicach dworca PKP, gdzie działa jedyna w mieście dyskoteka. Miejsce, gdzie w piątkowe czy sobotnie wieczory lepiej się nie zapuszczać" - pisze czytelnik w liście do Medonetu.pl. Dodaje również, że narkomanów często cechuje również agresja, a zapuszczenie się w ich rejon, jest proszeniem się o guza.

"To nie jest tak, że narkomani są w podziemiu i się ich nie spotyka. Ja ich widuję i to wcale nie rzadko. Tańczą w biały dzień na ulicy, biegają bez koszulki, gadają do siebie. Kiedyś widziałem ledwo pełnoletniego łebka, który stanął na chodniku i po prostu się zawiesił. Stał, pochylając się do przodu i tępo patrzył w przestrzeń. Zupełnie jak te fentanylowe zombie. To naprawdę dzieje się też u nas" - pisze czytelnik w liście do redakcji Medonet.pl.

Choć wydaje się to abstrakcja, to miasta pełne narkotykowych zombie mogą powstać również w Polsce. Ważne jest to, aby szybko zdiagnozować problem i zacząć z nim walczyć. Jak można to robić? Przede wszystkim należy obserwować zachowania wśród swoich najbliższych. Gdy tylko dostrzeżemy u nich objawy zażywania narkotyków, należy jak najszybciej im pomóc. Jak podaje Medonet.pl, objawami tymi są: 

  • zmiany w wyglądzie fizycznym (zaniedbanie),
  • zaczerwienione twardówki, poszerzone lub nadmiernie zwężone źrenice,
  • nadpobudliwość lub flegmatyczność,
  • obniżenie apetytu,
  • obniżona odporność
  • permanentny katar lub inne problemy z górnymi drogami oddechowymi,
  • negatywny nastrój, brak chęci do życia, stany depresyjne,
  • wybuchy agresji,
  • paranoja.
„Zombie” na pasach. Na czerwonym wszedł wprost pod samochód