We wtorek we wrocławskim sądzie okręgowym ostatni raz przed wyrokiem strony zabrały głos. Tym razem sąd wysłuchał oskarżonych Irenusza M. i Norberta Basiurę oraz ich obrońców.
Prokurator uważa, że ślady DNA obu oskarżonych to mocne dowody, natomiast obrońcy, że są to dowody pośrednie i nierzetelnie zbadane.
- Dowody, które są w aktach sprawy i dowody przedstawione przez prokuraturę zdaniem obrony nie obciążają mojego klienta. W tym przypadku my nawet nie mamy związku przyczynowo-skutkowego. Prokurator nie przedstawił skąd, jak ani kiedy mój klient znalazł się w tamtym miejscu - mówiła podczas głosów stron Renata Kopczyk, obrońca Norberta Basiury, który nie przyznaje się do winy.
- Jestem synem, ojcem oraz mężem, a także strażakiem. Wszyscy, którzy mnie znają albo mieli ze mną do czynienia, powtarzają, że zawsze można na mnie liczyć, nie mam w sobie agresji - mówił podczas swojego przemówienia Basiura.
Niewinność próbował udowodnić także drugi oskarżony, Ireneusz M. Jego przemowa trwała nawet kilka godzin, ponieważ chciał się odnieść do każdego najmniejszego aspektu sprawy.
- Pobrano mi pięć razy krew na samym początku, zbadano i wykluczono jakikolwiek mój udział. Dziwnym trafem po 23 latach znajduje się moje DNA - mówi do sądu Ireneusz M.
Prokurator chce dla Norberta Basiury 25 lat więzienia, a dla Ireneusza M. dożywocia. Przypomnijmy, sprawa dotyczy brutalnego mordu na piętnastoletniej Małgorzacie K. podczas nocy sylwestrowej 1996/1997 r. w Miłoszycach. Za tę zbrodnię niesłusznie skazano Tomasza Komendę.
Podczas wtorkowej rozprawy nie zabrakło odwołań właśnie do zdarzeń związanych z Tomaszem Komendą. Mimo że mężczyzna jest już na wolności, adwokaci w swoich przemówieniach porównali aktualny stan rzeczy, do tej sprzed lat, przypominając sądowi, że już raz wydano wyrok tylko na podstawie opinii biegłych i okazał się niesłuszny.
Nazwisko Komenda wywołali także rodzice ofiary. W swoich przemówieniach krytykowali powstanie filmu "25 lat niewinności" i chcą nawet wnieść pozew do sądu przeciwko producentowi.
- Film o tobie bez dziewczyny zgwałconej przez ciebie jest nic nie wart. Prosiliśmy: dajcie temu dziecku spokojnie leżeć w grobie. A ty się skupiasz na tych milionach. Od Małgosi to won - mówił ojciec Małgorzaty K.
Rodzice dziewczyny w trakcie procesu wyszli na ulicę z transparentami na znak protestu przeciw premierze filmu.