W piątek do Sejmu wpłynął projekt ustawy posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego o czasie urzędowym w Polsce. Proponowany akt jest krótki - liczy bowiem zaledwie jedną stronę. Przedstawiciele partii chcą, aby przyjąć przepis, mówiący o tym, że "czasem urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej jest czas letni środkowoeuropejski".
Projekt ustawy trafi pod obrady najprawdopodobniej 29 września w środę.
"Dwukrotna zmiana czasu w każdym roku nie znajduje obecnie ani uzasadnienia społecznego, ani ekonomicznego. (...) Zmiana czasu prowadzi do rozregulowania zegara biologicznego, którego rytm stanowi fundamentalne znaczenie dla zdrowia każdego człowieka i wpływa niekorzystnie na samopoczucie, objawiając się m.in. kłopotami ze snem czy problemami z koncentracją" - tłumaczą posłowie w uzasadnieniu projektu.
Okazuje się, że Polacy też mają dosyć zmiany czasu w trakcie roku. Badania pokazują jasno, że większość z nas opowiada się za jego rezygnacją. Dwie trzecie ma dość zmiany czasu i chciałoby z niej zrezygnować - wynika to chociażby z przeprowadzonej ankiety w panelu Ariadna dla WP i money.pl. Wśród naszych rodaków więcej jest zwolenników czasu letniego.
66 proc. ankietowanych w zeszłorocznym panelu Ariadna opowiedziało się za rezygnacją ze zmiany czasu. Co piąty badany nie ma zdania, a zaledwie 14 proc. chciałoby nadal przestawiać zegarki.
Zmiana czasu z letniego na zimowy. Czy w tym roku będziemy przestawiać zegarki?
Przypomnijmy, że zmiana czasu z letniego na zimowy następuje w nocy z 30 na 31 października. Ostatecznie, może się jednak okazać, że do tego nie dojdzie. Jeżeli prace nad nową ustawą będą przebiegać szybko i sprawnie, przepisy mogą wejść w życie jeszcze przed tegorocznym przestawieniem zegarków.
Zgodnie z dyrektywą przyjętą przez Parlament Europejski w marcu 2019 roku, państwa członkowskie same mogą zdecydować, czy chcą dalej stosować zmianę czasu.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!