Ceny masła w Czechach poszybowały w górę. Na zakupy trzeba jechać do Polski
Od kilku tygodni czeskie portale informują o wysokich cenach masła, które osiągnęły poziom nawet przeszło 12 złotych za kostkę. Czesi mieszkający blisko granicy z Polską jadą na zakupy do takich miast jak Szklarska Poręba, Jelenia Góra, Kłodzko, czy Kudowa-Zdrój.
Portal denik.cz donosi, że obywatele obawiają się wzrostu cen, szczególnie przed zbliżającymi się świętami. Ceny już od kilku tygodni szybują mocno w górę, a za kostkę 200 gramów masła średnio trzeba zapłacić ponad 11 złotych, a w niektórych przypadkach nawet ponad 12 złotych.
Jak podaje dziennik, promocyjne ceny masła w sieciach Kaufland i Albert w Ostrawie wynoszą minimum 8,55 zł. Supermarket Tesco oferuje kostkę masła za 64,90 koron (ok. 11 zł), a Globus za 66,90 koron (11,46zł). W sklepie Billa koło w centrum Ostrawy kostka masła kosztuje 74,90 koron (niemal 13 zł).
Serwis cytuje jedną z kobiet, która pojechała na zakupy do Polski, a konkretnie do Rybnika.
- Przyjeżdżamy tu raz na dwa tygodnie na większe zakupy, ale dzisiaj przyjechaliśmy głównie po masło do pieczenia ciastek
– mówi cytowana przez portal Dagmar, która pojechała do Biedronki.
Kobieta ostatecznie nie kupiła ani jednego masła. Promocyjna kostka masła z kartą klienta Biedronki kosztowała 3,99 zł za 200 gram, ale pudełka z najtańszym masłem w Biedronce po prostu były puste. Ta sama sytuacja była w pobliskich Gorzycach.
Polecany artykuł:
W wywiadzie dla portalu denik.cz wypowiada się także Tereza Janíková Gondková, cukierniczka z Ostrawy. Tłumaczy, że wyższe ceny masła wpływają na ceny ciast i deserów.
- Odnotowaliśmy wyższą cenę i dlatego też musieliśmy uciekać się do podwyżek
– powiedziała.
Masło w Czechach stało się w ostatnim czasie obiektem memów. W sieci pojawiły się filmy, na których możemy zobaczyć wręcz wojnę o kostki masła w marketach.
„Wcześniej luksusem był szampan i kawior. Dziś chleb z masłem”
– przytacza jeden z komentarzy czeski portal.
Przyczyną wzrostu cen masła według ekspertów jest niedobór mleka na rynku europejskim, złe warunki atmosferyczne i w konsekwencji wyższe koszty produkcji.