Budowa trasy autobusowo-tramwajowej na Nowy Dwór we Wrocławiu zakończyła się na początku września. Cała inwestycja kosztowała 386 mln. zł, jednak praktycznie od początku użytkowania zaczęły pojawiać się problemy. Mieszkańcy Wrocławia nie są zadowoleni.
TAT na Nowy Dwór po niecałym miesiącu. Ukruszone krawężniki to nie wszystko
Jeszcze we wrześniu okazało się, że należy poprawić skręt przy skrzyżowaniu ulic Strzegomskiej i Rogowskiej. Mijające się tramwaje oraz autobusy nie były w stanie zmieścić się tam bez powodowania kolizji. Pod koniec września MPK Wrocław zdecydowało o ograniczeniu prędkości tramwajów do 20 km/h na wiadukcie nad torami kolejowymi przy ul. Strzegomskiej. Miało to dotyczyć tramwajów jeżdżących do centrum miasta.
MPK tłumaczyło tę decyzję konstrukcją wiaduktu. Zgodnie z instrukcją technologiczną po urządzeniach, które zostały użyte do budowy wiaduktu na TAT nie można jechać szybciej niż 20 km/h. Chodzi o elementy z szyn tramwajowych, które zabezpieczają torowisko przed naprężeniami spowodowanymi temperaturą.
To jednak nie wszystko. Jak podaje TuWrocław, mieszkańcy zgłaszają się do lokalnych mediów z kolejnymi problemami związanymi z trasą na Nowy Dwór. Wśród problemów wymieniają m.in., że:
- brakuje fragmentu krawężnika na ul. Rogowskiej (między przystankami Zemska i Budziszyńska);
- między Dworcem Świebodzkim oraz skrzyżowaniem z ul. Śrubową jest pokruszony beton;
- na przystanku Strzegomska 148 kruszy się beton przy samym torowisku.
Sprawę skomentował również rzecznik prasowy Wrocławskich Inwestycji.
- Nowe inwestycje kontrolujemy co trzy miesiące, przygotowując protokół z tego, jak się sprawuje nowa infrastruktura. Wykonawca ma 30 dni na naprawę usterek na gwarancji. Jeżeli się od tego obowiązku uchyla, musimy wezwać go do tego trzykrotnie, zanim ogłosimy przetarg na korektę efektów budowy, zapłacimy za to innej firmie i wystawimy rachunek wykonawcy - mówi Bartosz Nowak, rzecznik Wrocławskich Inwestycji, w rozmowie z TuWrocław. - Z wykonawcą TAT nigdy nie mieliśmy takich problemów. Może być tak, że firma czeka, aż usterek uzbiera się więcej i wtedy przystąpi do naprawy trasy. To jest już decyzja wykonawcy, bo wtedy będzie miał większy zakres prac do zrealizowania.
TAT na Nowy Dwór pęka po niecałym miesiącu. Co na to mieszkańcy Wrocławia?
Na Facebooku możemy znaleźć kilka wpisów mieszkańców Wrocławia, którzy komentują całą sytuację.
"Poczekajmy jeszcze na urwanie koła, wykolejenie tramwaju i potencjalne szkody i dopiero coś zróbmy..." - komentuje jeden z użytkowników.
"A zobaczycie jak to wszystko będzie wyglądać po ZIMIE" - dodaje kolejny internauta.
"A gdzie nadzór inwestora? [...] Jak nie źle zaprojektowane łuki, to tramwaje nie mieszczące się na peronach, a teraz wiadukt z niezdiagnozowanymi usterkami i pękająca nawierzchnia. Ciekawe kto tworzył umowę wykonawczą, zatwierdzał projekt, kontrolował plac budowy..." - dodaje inny komentujący.
"Śliczny ten zapadający się asfalt na TAT na Orląt. Śliczny!" - komentuje kolejny użytkownik.