Szok! Tak wygląda potok Morawka w Stroniu Śląskim. Mieszkańcy: "Nic tu nie jest zabezpieczone"

2025-07-10 15:17

Mieszkańcy Stronia Śląskiego, którzy we wrześniu ubiegłego roku doświadczyli katastrofalnej powodzi, znowu żyją w strachu. Czy koryto potoku Morawka jest gotowe na kolejne nawałnice? Właściciele lokalnych biznesów alarmują o braku zabezpieczeń. Sprawdzamy, co na to Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Wrzesień 2024 roku na zawsze zapisał się w pamięci mieszkańców Stronia Śląskiego i regionu. Powódź, która wtedy nawiedziła Kotlinę Kłodzką, doprowadziła do ogromnych zniszczeń. Dziś, na widok zbliżających się burz, mieszkańcy z niepokojem patrzą w niebo, obawiając się powtórki z ubiegłego roku.

"Nic tu nie jest zabezpieczone" - alarmują mieszkańcy

Mieszkańcy, z którymi się skontaktowaliśmy w Stroniu Śląskim mówią wprost, że koryto potoku Morawka, który wiedzie przez centrum miasta jest w opłakanym stanie.

- Jesteśmy zaniepokojeni tą sytuacją, mamy najniżej położony teren w Stroniu Śląskim. Liczymy na to, że nie będzie powtórki z września ubiegłego roku

– mówi Radiu Eska Mateusz Chmurzyński, właściciel restauracji i pokoi do wynajęcia przy ul. Kościuszki.

Pan Mateusz, podobnie jak wielu innych mieszkańców, z niepokojem obserwuje prognozy pogody. Na szczęście, wydaje się, że tak silnym ulew jak rok temu przynajmniej na razie w najbliższym czasie nie będzie. Jednak kolejnego kataklizmu nie da się przewidzieć. Po powodzi z września ubiegłego roku, mieszkaniec włożył wiele wysiłku w odbudowę swojego biznesu.

- Wokół restauracji nasadziliśmy nowe krzewy i drzewa, jest 200 metrów kostki brukowej, pokoje są wyremontowane, od połowy lipca chcemy startować z wynajęciem pokoi, a pod koniec lipca z restauracją

- relacjonuje.

Jednak, jak podkreśla, obawia się o stan koryta rzeki Morawka oraz brak muru oporowego, który miałby chronić okoliczne nieruchomości.

- Nic tu nie jest zabezpieczone. Koryto rzeki wygląda tak samo jak po powodzi, murki na bokach porozwalane. Rzeka w takim stanie woła o pomstę do nieba. My nie jesteśmy gotowi na kolejną taką sytuację w Polsce. Jeśli znowu mnie zaleje, to nas nie ma

– przyznaje Mateusz Chmurzyński.

RZGW odpowiada: Prace trwają, ale nie w samym Stroniu Śląskim

Co na to Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu? O komentarz poprosiliśmy Patryka Bałajewicza z RZGW.

- Zakończyliśmy prace na potoku Morawka, ale te roboty były prowadzone powyżej zbiornika Stronie Śląskie, czyli od tej zapory, która została uszkodzona na południe. W samym Stroniu Śląskim prace nie były prowadzone

- wyjaśnia Patryk Bałajewicz.

Przedstawiciel RZGW dodaje, że w Stroniu Śląskim wykonano jedynie działania doraźne.

- W samym Stroniu Śląskim wykonaliśmy działania doraźne, czyli grodza kamienna-betonowa, która przywraca zdolność do czasowego przetrzymywania wody podczas wezbrań. Docelowo w miejscu uszkodzonej zapory chcemy wybudować nowy obiekt i to koryto poniżej zbiornika, czyli już od strony miasta, musi zostać dostosowane do ilości wody, która będzie zrzucana.

Kiedy ruszą prace w Stroniu Śląskim?

Niestety, na konkretne terminy mieszkańcy będą musieli jeszcze poczekać.

- Projekt tego zbiornika dopiero będzie ujęty w programie redukcji ryzyka powodziowego dla zlewni Nysy Kłodzkiej, który teraz jest na fazie analizowania i ostatecznego opracowywania. Po konsultacjach, teraz analizowane są wnioski i propozycje mieszkańców. Ostateczny kształt tego projektu mamy w planach zaprezentować we wrześniu, natomiast kiedy ruszą prace w samym Stroniu Śląskim, to nie jesteśmy w stanie na ten moment powiedzieć

- informuje Patryk Bałajewicz.

Zbiornik tylko częściowo sprawny

Kluczowym elementem infrastruktury powodziowej jest zbiornik retencyjny, który jak się okazuje, wciąż działa z ograniczoną wydolnością.

- Udrożnione i wzmocnione zostało koryto powyżej zbiornika, także to na pewno wpłynie na bezpieczeństwo i ta zapora, która jest w tym momencie w stanie retencjonować wodę i przetrzymywać jej nadmiar, to też na pewno pomaga. W samym mieście nie były prowadzone żadne prace w korycie rzeki – tłumaczy Patryk Bałajewicz. - Pełnej sprawności ten zbiornik nie uzyskał po katastrofie budowlanej. W przypadku takich wyższych przypływów grodza może przetrzymać około 200 tysięcy metrów sześciennych wody, to jest około 30 procent możliwości. Dalej będzie przelew kontrolowany - podsumowuje przedstawiciel RZGW.