Jak przekonuje Kamil Nowacki, odpowiedzialny za produkcję ryb w spółce Stawy Milickie, pomoc w oczyszczeniu rzeki to konieczność.
- Nie możemy tego wszystkiego zrzucić na rzekę Barycz, jak na naturalny proces samooczyszczania ponieważ on będzie trwał. To były ogromne ilości materiału organicznego, które zalegają na dnie rzeki i te procesy rozkładu materii wymagają przez długi czas ogromnej ilości tlenu - wyjaśnia dyrektor ze spółki Stawy Milickie.
Tlen pojawi się w rzece dzięki zrzutom z dwóch stawów.
- Typowaliśmy wiele stawów, ostatecznie wybraliśmy do tego celu staw Andrzej i staw Grabownica z kompleksu Stawno. Pierwsza faza pomocy zakłada spuszczenie kilkuset tysięcy metrów sześciennych wody, w rozbiciu na pięć dni - mówi Kamil Nowacki.
Co ważne, oba stawy były zasilane z innych źródeł niż rzeka Barycz, więc woda w nich jest czysta. Upuszczenie tej ilości wody nie zagraża też bezpieczeństwu hodowanych ryb i rezerwatu Stawy Milickie.
Dodajmy, że kolejnym wsparciem będzie zakup dwóch pomp do napowietrzania wody, na co Urząd Marszałkowski przeznaczył już 400 tys. zł.
Oba urządzenia zostaną zamontowane w górnej części rzeki, powyżej Jazu Bolko. Pompy mogą pojawić się na rzece Barycz już w przyszłym tygodniu.