16 maja rozpoczął się protest pracowników Kauflandu przed siedzibą firmy we Wrocławiu. Przyczyną demonstracji są warunki w jakich pracują osoby zatrudnione. O lepsze jutro walczą nie tylko zwykli pracownicy ale także członkowie związków zawodowych, którzy rozbili małe miasteczko przed oknami zarządu.
- Jakie są nasze postulaty? Proste! Dotyczące wzrostu wynagrodzenia, zaprzestania dyskryminacji płacowej kobiet po macierzyńskim, zbudowania właściwej polityki antymobbingowej oraz to może trochę śmieszne ale...uwzględnienia możliwości wzięcia urlopu na żądanie - mówi Wojciech Jędrusiak, przewodniczący międzyzakładowej organzacji WZZ Jedność pracownicza.
Polecany artykuł:
Jak sami protestujący mówią, absurd goni absurd. Pracownicy mają presję scanningu czyli tego, że muszą skanować produkty z odpowiednią prędkością - jeśli tego nie zrobią to są zastraszani lub karani. Jeszcze inna sytuacja odnosi się do zwolnień chorobowych.
- Za to, że ktoś idzie na chorobowe to spotka go kara. Tłumaczą się tym, że albo musieli kogoś ściągnąć na twoje miejsce albo to stanowisko jest zajęte. A to wszystko dlatego, że człowiek nie z własnej woli, a z przymusu zdrowia udał się na chorobowe - tłumaczy vice-przewodnicząca związków zawodowych Jolanta Żołnierczyk.
Pracownicy podkreślają również fakt, że kto jak nie oni mają wiedzieć o powszechnej inflacji. Sami przecież zmieniają ceny na sklepowych półkach. Dlatego wnioskują o podwyżkę o 600 zł. Nie wycofają się do momentu, gdy zarząd nie spełni ich oczekiwań. Jeśli tak się nie stanie, namiotowe miasteczko z dnia na dzień będzie się powiększać.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!