Protest na sesji Rady Gminy Cieszków. Chodzi o likwidację szkoły
Pomysł likwidacji szkoły w Pakosławsku w Gminie Cieszków narodził się już kilka lat temu. Co jakiś czas rodzice, nauczyciele i dyrekcja szkoły muszą walczyć o miejsce dla swoich dzieci z władzami gminy, która w potencjalnej likwidacji widzi pole do sporych oszczędności w budżecie.
"Jestem przeciwny tej uchwale intencyjnej. Wcześniej zostaliśmy o tym poinformowani my i rodzice, zrobiłem tutaj takie spotkanie z przewodniczącym Rady Gminy. Spotkanie odbyło się w spokojnej atmosferze, a na ostatniej komisji przewodniczący zasugerował, aby ta uchwała nie weszła w porządek obrad w sesji. Jest to dla nas już męczące. Z roku na rok żyjemy w niepewności, gdy cały czas nie wiemy, czy szkoła zaraz nie zostanie zlikwidowana. Czasy są ciężkie, finanse są, jakie są i nie wiadomo, jak to będzie, gdy radni zostaną przekonani, że taka jest potrzeba. Szkoła ta została wybudowana w czynie społecznym, mamy bardzo dobre grono nauczycieli"
- mówi nam dyrektor szkoły, Zbigniew Grzywacz.
Likwidacja dotknęłaby nie tylko dzieci, ale również pracujących w szkole nauczycieli, dla których znalezienie nowej pracy, mogłoby okazać się problematyczne.
"To wszystko boli, bo szkoda mi młodych nauczycieli, bo mogą stracić pracę, a wiadomo, jak to z tą pracą jest. Mamy teraz razem 78 uczniów, a w następnym roku szkolnym będzie ich o 6 więcej"
- dodaje dyrektor szkoły.
A jakie argumenty ma gmina, aby zamknąć szkołę w Pakosławsku?
"Gmina ma argumenty ekonomiczne. Pensje nauczycieli i pracowników szkoły stanowią 85% całego budżetu. Jesteśmy małym oddziałem, ale mamy połączone godziny - godziny międzyklasowe. Do małych szkół rodzice często oddają dzieci z niepełnosprawnościami i my takich uczniów mamy sporo. Będzie to dla nich problem, gdyby szkoła została zlikwidowana. Za szkołą przemawia też fakt, że jesteśmy szkołą bezpieczną. Mamy wykonane zalecenia kuratoryjne, mamy nowy parking, szambo. Jest duże zaangażowanie rodziców, firm, wszystko, co możemy zrobić, to robimy. Większe rzeczy, które musiałyby zostać zrobione, leżą już na barkach gminy. Decyzją Straży Pożarnej musimy wykonać oświetlenie awaryjne, oddymianie, ogrzewanie, przedzielenie klatek schodowych. Są to rzeczy drogie"
- tłumaczy Zbigniew Grzywacz.
O to samo zapytaliśmy wójta gminy. Wskazał on, że mieszkańców ubywa, co widać także po liczbie dzieci w szkołach. Ilość osób dochodzących do wieku przedszkolnego na przestrzeni lat maleje.
"Nie da się obok tego tematu przejść obok, jeśli chodzi o aspekt ekonomiczny. Musimy się zastanowić, czy chcemy utrzymywać dwie szkoły. Według wyliczeń skarbnika, na procesie połączenia szkół zaoszczędzilibyśmy przynajmniej 1,4 mln zł. Mamy wybór - albo racjonalizujemy placówki oświatowe i inwestujemy w np. drogi, albo mamy dwie szkoły i realizujemy inwestycje w sposób rozwlekły w czasie. Wybór należy do radnych"
- mówi nam wójt gminy Cieszków, Marek Warkocz.
Jak twierdzi nasz rozmówca, na połączeniu szkół w Pakosławsku oraz w Cieszkowie skorzystaliby uczniowie.
"Chcemy zwiększyć ofertę edukacyjną. Przy połączeniu szkół są pieniądze na to, aby zainwestować w lepszy sprzęt. Nawet najlepszy nauczyciel musi mieć dobrze wyposażoną bazę dydaktyczną. Nie mówię nawet o bazie sportowej, której w Pakosławsku właściwie nie ma. Sala jest niewiele wyższa niż pokój - proszę pomyśleć, czy można tam uprawiać np. piłkę siatkową. Ośrodek większy ma większe możliwości rozwoju dziecka. Nie chcę oceniać, bo zdecydują radni, ale muszę przedstawić dwa aspekty - społeczny i ekonomiczny"
- tłumaczy Marek Warkocz.
Jak zakończy się spór pomiędzy gminą a jej mieszkańcami? Na ostatnim posiedzeniu Rady Gminy decyzja o likwidacji szkoły w Pakosławsku znów została odroczona, jednak rodzice i nauczyciele chcieliby usłyszeć zapewnienie, że temat ten nie wróci. Jak podkreślał jednak wójt gminy, decyzja leży w rękach radnych.