Pożar wybuchł przez zwarcie w instalacji elektrycznej. - Samochód spalił się doszczętnie. Pan Kazik w pierwszej kolejności próbował ratować balony. Na miejsce zostały wezwane służby. Udało się uratować tylko jeden karton baloników - mówi Anna Czelewska, organizatorka zbiórki. - Teraz widzimy, że Pana Kazika nie ma na tym rynku. On po prostu nie ma tych balonów, no nie ma po co przyjeżdżać. Dalego stwierdziliśmy, że chcielibyśmy założyć zbiórkę, a pieniądze przeznaczyć na zakup tych balonów i w jakiejś części pomóc z zakupem nowego auta - dodaje Anna Czelewska.
Polecany artykuł:
Już w kilka dni, zbiórka przerosłą ich oczekiwania i udało im się zgromadzić wielokrotność kwoty, jaką zakładali.
- Naszą docelową kwotą było 9 tysięcy złotych. Czas zbiórki ustawiłam na 3 miesiące, bo nie myślałam, że uda nam się tak szybko zebrać tych pieniędzy. Po pięciu dniach mamy już ponad 70 tysięcy złotych. Nasza pomoc dla Pana Kazika będzie dzięki temu wielowymiarowa - zapewnia Anna Czelewska.
Pan Kazik mieszka na działce w nieogrzewanej altance, a zbliża się okres zimowy.
- Po tym jak zobaczyliśmy, że ta kwota tak szybko rośnie, postanowiliśmy w pierwszej kolejności, poza zakupem baloników i środku transportu oczywiście, zająć się lokum Pana Kazika. W tym temacie będziemy jednak musieli się skonsultować z miastem - dodaje Czelewska.
Pan Kazik wie o całej zbiórce. Ze łzami w oczach (ze szczęścia) słuchał o kwocie, jaką udało się do tej pory zebrać. Zadeklarował już, że część z zakupionych dzięki niej balonów rozda dzieciom za darmo. Jeśli ty też chciałbyś wesprzeć Pana Kazika, zajrzyj na stronę zbiórki. https://zrzutka.pl/xy2ct7