50-latek poszedł morsować. Nagle załamał się lód, mężczyzna tonął
O zdarzeniu w Rokitkach (gmina Chojnów) poinformowała Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy. Z ustaleń wynikało, że kobieta i mężczyzna wybrali się nad Staw Lazurowy, by pomorsować. Około godz. 10 rano w środę służby otrzymały informację o tym, że 50-letni mężczyzna wszedł na zamarznięty zbiornik wodny. Niestety, lód pod nim się załamał, a on sam wpadł do przerębla i nie mógł się wydostać.
- Po dojeździe pierwszych sił na miejsce zdarzenia ustalono w wyniku rozpoznania, że mężczyzna próbujący wykonać przerębel w tafli lodowej zbiornika wodnego wpadł do wody i znajduje się pod lodem. Działania strażaków polegały na przeszukaniu akwenu z wykorzystaniem płetwonurków. Po odnalezieniu i wydobyciu na brzeg osoby poszkodowanej przystąpiono do resuscytacji krążeniowo-oddechowej – informuje KPSP w Legnicy.
Karetka zabrała poszkodowanego do szpitala. Na razie nie wiadomo jaki jest stan zdrowia mężczyzny.
W działaniach brała udział jednostka OSP w Rokitkach, jednostka ratowniczo-gaśnicza w Chojnowie oraz specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego "Legnica-1".
Wejście na lód może zakończyć się tragedią
Jak podaje portal fakty.lca.pl, w środę w godzinach wieczornych doszło do kolejnej podobnej sytuacji w rejonie Legnicy. Tym razem na jeziorze w miejscowości Spalona (powiat legnicki). 70-letni mężczyzna spacerował po zamarzniętej tafli jeziora, gdy lód się pod nim załamał i wpadł do wody. Po kilkudziesięciu minutach wyciągnęli go strażacy. Mężczyzna trafił do szpitala.
Policja przypomina o niebezpiecznych skutkach wchodzenia na zamarznięte jeziora i stawy. Zalegający na pokrywie lodowej śnieg potrafi być bardzo zdradliwy. Pod warstwą śniegu trudno ocenić zagrożenie, bo nie widać grubości lodu, przerębli i innych niebezpiecznych miejsc.