Pegaz? Nie, to klacz haflingera! Zobaczcie zdjęcia niezwykłej klaczy we wrocławskim zoo

Klacz dostała na imię Arktyka ze względu na swoje jasne umaszczenie. Mała klacz wciąż jest bardzo niepewna i ostrożnie stawia swoje pierwsze kroki.

Można by się zastanawiać, dlaczego prezentuje się konie w zoo. We Wrocławiu to nic dziwnego. Konie hodowane były w zoo od początku jego istnienia, czyli 1865 roku i aż do 2004 roku była wykorzystywana do transportu paszy czy opału. Na małych kucykach i w dorożkach wożono dzieci. Dziś konie w zoo hodowane są w celach edukacyjnych. Stąd we Wrocławiu Dzieciniec z rasami owiec, kóz czy królików oraz Ranczo z końmi i osłami.

- To miejsca, które bardzo lubią nasi zwiedzający, bo nie tylko można zobaczyć z bliska zwierzęta i je pogłaskać, ale również nakarmić z ręki specjalnym granulatem – opowiada Mirosław Prusak opiekun zwierząt z wrocławskiego zoo.

Niestety, teraz zwiedzanie zoo nie jest możliwe, ale ogród można poznawać za pośrednictwem transmisji na kanale YouTube, a po zakończeniu pandemii warto zobaczyć klacz haflingera na żywo.

We wrocławskim zoo mieszkają trzy dorosłe, 19-letnie osobniki: ogier Silver oraz klacze Arleta i Nika. Przyjechały do Wrocławia z Bawarii, sąsiadującej z Tyrolem, gdzie ta rasa powstała. Nazwa tych koni pochodzi od nazwy wsi Hafling  w południowym Tyrolu.

Haflingery uważa się za rasę za bystrą i szybko uczącą się. W kontaktach z ludźmi są łagodne i chętne do pracy. Początkowo wykorzystywane były do prac rolnych i pilnowania stad owiec oraz krów w górach Tyrolu. Obecnie coraz częściej służą celom rekreacyjnym czyli jeździe konnej.

Choć rasa ta zaliczana jest do kuców, to rozmiarami bliskojej do konia arabskiego - w kłębie osiąga nawet 147 cm. Wyróżnia się mocną budową, dość krótkimi nogami oraz umaszczeniem kasztanowatym z jasną grzywą i ogonem. Osobniki tej rasy dość późno dojrzewają, bo ok. 3,5 roku życia, ale są długowieczne.