Pan Roman Szczepański z Wrocławia tematem rowerów interesuje się od przeszło pół wieku. Miał być strzelcem, bo w młodości właśnie tę dyscyplinę uprawiał, ale gdy usłyszał o ówczesnym polskim kolarzu szosowym - Ryszardzie Szurkowskim - postanowił spróbować swoich sił właśnie na rowerze. Dostał się do kadry narodowej, a jego kariera rozwijała się błyskawicznie. Niestety, w wieku 22 lat uległ wypadkowi, przeszedł dwie operacje i ostatecznie nie powrócił do zawodowstwa. Za nim również dwa zawały serca. Mimo tego, nadal może się pochwalić osiągnięciami, o których nie jeden człowiek mógłby pomarzyć. Jednym z nich jest przejechanie w trzy dni trasy od Bałtyku po Adriatyk - łącznie 1500 km na rowerze. Na dwóch kółkach bywał także w Afryce, czy w Azji. Kiedy podróżuje, jest zdany wyłącznie sam na siebie. Twierdzi, że to najlepsze rozwiązanie, ponieważ gdy jest sporo osób, pojawia się więcej problemów. Samotnie może być niezależny i według własnych potrzeb dyktować sobie tempo. Dodatkowo, jeżdżąc lub spacerując po górach, nie zabiera ze sobą plecaka.
- Na takie wycieczki zabieram ze sobą jedynie: czekoladę, dwa batony, pół litra wody i jakąś gotówkę. 50 - kilogramowy plecak na rowerze może stać się worem nie do uniesienia – tłumaczy Roman Szczepański.
10 projektów i podróż dookoła świata. Jak wyglądają przyszłe plany Romana Szczepańskiego ?
W tym roku były kolarz założył sobie, że zrealizuje 10 projektów, które sam sobie wymyślił. Są to różnego rodzaju wyprawy od przemierzania polskich gór aż po zdobycie najwyższego szczytu Alp-Mont Blanc. Większość z nich już za nim. Zimą na przykład wszedł ze Świeradowa na Stog Izerski, a trasę powrotną pokonał w ciągu godziny. Natomiast czwarty pomysł zakładał, że z Dzwonowa Dolnego dojedzie rowerem na Stog Izerski i później zjedzie w określonym czasie. Kolejno przejechał dookoła Śnieżki między innymi przez: przełęcz Okraj, czy Kowarską, czeskie miasto Szpindlerowy Młyn oraz Jelenią Górę. Na to zadanie miał około 10 godzin, a średnio pokonywał trasę tempem 20 km/h. Teraz na Pana Romana Szczepańskiego czeka następne wyzwanie. Już w ten weekend (21-22 sierpnia) spróbuje zrealizować ósmy z założonych projektów. Każdy, kto chciałby spróbować swoich sił i ten czas spędzić aktywnie z Romanem Szczepańskim, może się z nim skontaktować w celu ustalenia szczegółów wyprawy.
- Planuje wyjechać o 6:00 rano z Wrocławia i dojechać do Pecu pod Śnieżką. Tam zamierzam zostawić samochód, a później wsiąść w pierwszy wyciąg na Śnieżkę, który jest o godzinie 8:00. Zakładam, że po 15 minutach będę już na górze. Zapewne przed 9:00 wypiję jeszcze kawę, a w razie potrzeby coś zjem. Wycieczka zakończy się w Świeradowie – tłumaczy.
Rowerzysta myśli również nad dużym przedsięwzięciem jakim jest podróż dookoła świata. Właśnie te wszystkie wędrówki mają mu pomóc przygotować się kondycyjnie na takie wyzwanie. W tej chwili nie ustalił jeszcze dokładnej trasy wyprawy, ale w jego głowie pojawiają się różne warianty.
Polecany artykuł: