Za swoje czyny biedronkowy złodziej może słono zapłacić. 56 mniejszych lub większych kradzieży dało łącznie całkiem pokaźną sumę pieniędzy, lecz to nie nimi, a więzieniem powinien martwić się oszust.
Analizy i obliczenia w kradzieżach z Biedronki
Na początku trochę matematyki. 56 kradzieży to naprawdę sporo - zakładając, że mężczyzna kradł od roku, oznaczałoby to, że dokonywał przynajmniej jednego aktu złodziejstwa na tydzień. Policja zdradza jednak, że taki proceder miał miejsce nie od roku, a od kilku miesięcy. Dla ułatwienia obliczeń przyjmijmy okres 6 miesięcy. Naszym wynikiem są więc ponad dwie kradzieże na tydzień, co oznaczałoby, że mężczyzna kradł przy praktycznie każdej wizycie w Biedronce...
Dziecinna metoda złodzieja
Cała sytuacja wydaje się jeszcze bardziej absurdalna, gdy dowiemy się, jakim sposobem mężczyzna aż tyle razy oszukał sklep. Robiąc zakupy złożone z np. zabawek o dużej wartości, kasował on na kasie samoobsługowej inny, tańszy produkt dostępny w sklepie. Jakim cudem przez pół roku nikt nie był w stanie go złapać?
Duże szkody i bolesna kara
Na podstawie zebranego materiału dowodowego śledczy przedstawili podejrzanemu aż 56 zarzutów kradzieży. 36-latek za swoje występki odpowie przed sądem, a grożąca mu kara to nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Łączne straty, które wyrządził mężczyzna, oszacowano na niemal 12 tysięcy złotych.
Polecany artykuł: