Czujniki pojawiły się na Baryczy, by ochronić Stawy Milickie przed sytuacją taką jak w 2020 r., gdy ryby w rzece zaczęły zdychać. To też wyciąganie wniosków po tegorocznym zatruciu Odry. Aby uniknąć podobnych sytuacji na głównych dopływach rzeki pojawią się czujniki. Pierwszy zamontowano na Jazie Bolko w okolicy Milicza.
- To będzie system pomiarowy, ewentualnie szybkiego reagowania z wykorzystaniem danych w czasie rzeczywistym. Będziemy w ten sposób badać podstawowe parametry: tlen rozpuszczony w wodzie, temperaturę, pH, przewodność, mętność i barwę - mówi prezes Stawów Milickich Piotr Połulich.
W projekt zaangażowana jest Politechnika Wrocławska, która opracowała system monitoringu stawów, dodaje prof. Jarosław Sotor.
- Rozwiązanie ma strukturę modułową takiej sieci rozproszonych czujników. Sensory mają być tanie, do tego ma być uniwersalna elektronika, która będzie zbierała dane i przesyłała do jednostki centralnej.
W ciągu trzech lat w okolicy stawów ma powstać kilkanaście czujników. Wartość projektu to nawet 12 mln zł. Stawy Milickie z Politechniką Wrocławską ubiegają się o grant na jego realizację.