Niesamowite!

Najpierw wygrał z rakiem, teraz pomaga innym. Na ścianie szpitala we Wrocławiu powstał wyjątkowy mural

Walka z nowotworem nie jest łatwa. W większości przypadków choroba ta wyniszcza organizm i nie zawsze chory z nią wygrywa. Pan Wojciech z Oleśnicy zmagał się z nowotworem żołądka. Mężczyźnie udało się pokonać tę chorobę, a teraz chce pomagać innym. Niedawno na ścianie szpitala onkologicznego we Wrocławiu z jego inicjatywy powstał specjalny mural. Musisz to zobaczyć!

Nowy mural na ścianie szpitala onkologicznego we Wrocławiu. "Ku nadziei i profilaktyce"

Wojciech Miszewski z Oleśnicy jest pacjentem Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii przy pl. Hirszfelda 12 we Wrocławiu. Mężczyzna kilka lat zmagał się z nowotworem złośliwym żołądka, a przez półtora roku przyjmował chemię. Aktualnie nie ma ani raka, ani żołądka.

Pan Wojciech cały czas chodzi na badania kontrolne i dostaje pomoc, którą następnie niesie innym pacjentom. Jednym z jego pierwszych pomysłów był remont pomieszczeń na dziennym oddziale chemioterapii we wspomnianej placówce medycznej. Teraz mężczyzna zainicjował powstanie muralu ku nadziei i profilaktyce. W projekt zaangażowali się również Sebastian Szlachetka i Mariusz Sahe, którzy podobnie jak pan Wojciech wygrali z nowotworem.

- W pewnym momencie, po jakimś spotkaniu, dyrektor mówi, że fajnie by było jakbyśmy dali radę coś zrobić na wejściu. Ja sam jestem pacjentem onkologicznym tego szpitala, więc wiem, jak to działa. Pacjent wchodzi pierwszy raz na teren szpitala i to wszystko widzi, więc zamysł był taki, żeby ten mural też dawał nadzieję pacjentom, ale też zachęcał do leczenia. Stąd się zrodził pomysł

tłumaczy nam Wojciech Miszewski, inicjator muralu.

Przez kilkanaście dni pan Sebastian i pan Mariusz na ścianie wrocławskiego szpitala onkologicznego wymalowali dzieło przedstawiające dwie dłonie - kobiety i mężczyzny - trzymające wstążki zawinięte w pętle oraz napisy: "Mural wykonany z udziałem tych co zwalczyli raka" i "Również nie zwlekaj z badaniem". Rusztowanie zostało zdjęte 14 października 2024 roku i od tego czasu dzieło to może podnosić na duchu każdego, kto wchodzi do szpitala.

- Chodziło o to, aby pacjent, który wchodzi na szpital, poczuł troszeczkę nadziei na pewno w tym, co będzie przed nim w tej chwili. To hasło mówi, że ktoś tu wszedł i wyszedł o własnych siłach

dodaje nam Sebastian Szlachetka, twórca muralu.

Równie ważne jest też to, że mężczyźni, którzy wykonali ten mural, zrobili to za darmo, ponieważ - jak sami mówią - nadzieja jest bezcenna.

Zobacz nowy mural na ścianie szpitala onkologicznego we Wrocławiu

Korytarze ich przygnębiały, więc zrobili "zadymę". Pacjenci szpitala onkologicznego we Wrocławiu wyremontowali oddział chemioterapii

Mural nie jest jedynym projektem Wojciecha Miszewskiego na rzecz pacjentów chorych onkologicznie. Wraz z żoną Agatą od kilku lat prowadzą stowarzyszenie "Rolki Reggae Rajd". Przez kilka lat zbierali pieniądze dla dzieci chorujących na raka, jeżdżąc na rolkach z Oleśnicy do Ostródy, czyli miasta festiwalu muzyki reggae. Trudno jednak się dziwić, ponieważ pani Agata kocha rolki, a pan Wojciech reggae. Para wzięła nawet ślub na festiwalu.

- To stowarzyszenie zwykłe. Od wielu lat pomagaliśmy, jeżdżąc na rolkach, przeważnie dzieciom z chorobą nowotworową, ale dwa i pół roku temu Wojtek zachorował na nowotwór i nasze działania pomocowe troszeczkę się zmieniły. Zaczęliśmy pomagać tutaj w szpitalu we Wrocławiu na onkologii

opowiada nam Agata Miszewska.

Pierwszą inicjatywą państwa Miszewskich był remont oddziału chemioterapii we wrocławskim szpitalu. Pomysł zrodził się w 2022 roku, kiedy to pani Agata odwiedzała męża. Wygląd ścian, wyposażenia i całej reszty dodatkowo ich przygnębiał, dlatego postanowili coś z tym zrobić.

Po dogadaniu się z ówczesną ordynatorką oddziału, pan Wojciech załatwił pieniądze od swojego szefa na zakup mebli, a w mediach społecznościowych poprosił o sprzęt (telefony, telewizor, mikrofalówki itd.). Następnie zwołał ekipę remontową i zaczęli działać. Ku zdziwieniu pana Wojciecha jego prośba w Internecie spotkała się z ogromnym odzewem. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechało około 20 osób z całej Polski.

Na ten moment państwu Miszewskim udało się wyremontować około sześć oddziałów onkologicznych w Dolnośląskim Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii.

Pierwsza akcja był też pewnego rodzaju terapią dla pana Wojciecha. Jak sam przyznał w rozmowie z nami, dzięki temu nie miał czasu zbyt dużo myśleć o tym, co chemioterapia robi w jego organizmie. Podkreślił, że człowiek czuje się po niej źle, ale dzięki tej inicjatywie nie musiał rozmyślać o tym bólu.

Koszmar Stana Borysa. Przez nowotwór wycięli mu skórę na środku twarzy. Wiemy, jak się czuje gwiazdor