Zakonnik z Kłodzka gwałcił nieletnie. Władze kościelne przeniosły go do Zakopanego
W 2000 r. do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Kłodzku trafił jezuita Maciej S. Zakonnik dopiero skończył studia w Rzymie. Tam też spotkał się z ruchem młodzieżowym "Magnis", który postanowił również założyć w mieście na Dolnym Śląsku. W 2006 r. jednak nagle zniknął z Kłodzka.
Władze zakonu zdecydowały, że Maciej S. trafi na probację do Jastrzębiej Góry, a następnie do Czechowic-Dziedzic. Pracował tam na parafii św. Andrzeja Boboli i to właśnie w tym miejscu odwiedziła go grupa "Magnisu" z Kłodzka. Wśród młodych była również nastoletnia Wiktoria.
Dziewczyna z pewnością nie spodziewała się tego, co wydarzyło się podczas wizyty. Wiktoria stała się bowiem ofiarą molestowania przez Macieja S. Nastolatka nie mogła sobie poradzić z tym przez wiele lat. Z jej zeznań wynika, że powiedziała o całej sprawie psychologowi, a ten zgłosił ją do przełożonych zakonnika w Towarzystwie Jezusowym. Jak się okazało, po zawiadomieniu nie ma jednak żadnego śladu.
Odnotowano za to zgłoszenie Niny z Czechowic-Dziedzic. Dziewczyna również miała kontakt z Maciejem S., a gdy skończyła 18 lat, ten miał skrzywdzić ją fizycznie oraz psychicznie. Stanowczo zareagowała, gdy widziała, że zakonnik niewłaściwie zachowuje się również wobec jej niepełnoletniej koleżanki. Sprawę zgłosiła współpomysłodawcy "Magisu" Andrzejowi Migaczowi. Mężczyzna poinformował prowincjonała jezuitów ojca Wojciecha Ziółka o całej sytuacji.
Efektem było przeniesienie Macieja S. do Zakopanego na tzw. Górkę. Dziwić może fakt, że został tam rekolekcjonistą i nadal miał kontakt z młodymi ludźmi. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", na jednym z kazań mówił:
„Mam taki grzech, który sprawia mi przyjemność. Jak wzbudzić w sobie żal za grzech, który nam się podoba? Jak radzić sobie z grzechami, które sprawiają nam przyjemność i ciągle do nich wracamy? I w sumie to ich nie żałujemy. Od czego zacząć?" - mówił Maciej S., cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Dopiero po filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", w 2019 r. do sprawy wrócił nowy prowincjał jezuitów ojciec Jakub Kołacz. Zakonnika dręczyły wyrzuty i postanowił zgłosić to do Stolicy Apostolskiej. Zajęła się tym Kongregacja Nauki Wiary. Nakazała, aby jezuici zakazali Maciejowi S. działania wśród małoletnich osób na dwa lata, czyli do 2021 r.
W listopadzie 2022 r. sprawę opisała Paulina Guzik w czasopiśmie "Więzi", a miesiąc później redaktor naczelny Zbigniew Nosowski zgłosił sprawę do prokuratury. 20 stycznia 2023 r. wszczęto śledztwo. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Pszczynie. Zawiadomienie ponownie trafiło do Stolicy Apostolskiej, a Maciej S. zamieszkał w domu zakonnym jezuitów w krakowskich Przegorzałach. Zakonnik jest tam objęty nadzorem.
27 października Prokuratura Rejonowa w Pszczynie wysłała akt oskarżenia do sądu. Co ciekawe, w stan oskarżenia nie zostaje postawiony jedynie Maciej S., ale też inny jezuita Wojciech K. Z uwagi na dobro pokrzywdzonych prokurator nie ujawnia zbyt szczegółowych informacji.
- Maciej S. oskarżony jest o popełnienie dwóch przestępstw, Wojciech K. jednego. Wszystkie dotyczą paragrafu 197, czyli doprowadzenia groźbą lub podstępem do obcowania płciowego. W przypadku Macieja S. chodzi o inne czynności seksualne oraz obcowanie płciowe, w przypadku Wojciecha K. o inne czynności seksualne. Dwa zarzuty dotyczą osób małoletnich - mówi prokurator, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Skąd w tej sprawie wziął się Wojciech K.?
W toku czynności okazało się, że Wojciech K. także doprowadził osobę małoletnią do "innej czynności seksualnej i obcowania płciowego". Zakonnik jest również członkiem Towarzystwa Jezusowego oraz był proboszczem w parafii w Czechowicach-Dziedzicach. Wstąpił do zakonu w 1981 r., a jego święcenia odbyły się w 1991 r.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", od początku pracował z młodzieżą. W latach 1997-2000 był duszpasterzem Młodzieży we Wrocławiu. Był również wikariuszem w Kłodzku. Według informacji z Towarzystwa Jezusowego wynika, że w 2014 r. wobec Wojciecha K. toczyło się postępowanie kanoniczne. Zakończyło się ono w 2018 r. nałożeniem na mężczyznę kary w postaci zakazu jakiejkolwiek posługi kapłańskiej oraz pracy duszpasterskiej. W 2019 r. władze zakonu otrzymały kolejne zgłoszenie o wykorzystywaniu seksualnym małoletniego.
W czerwcu 2023 r. wydano zatem dwa dekrety o wydaleniu jezuity z zakonu oraz stanu duchownego. Sprawa nadal czeka na ostateczne rozstrzygnięcie Stolicy Apostolskiej. Została ona również zgłoszona do służb, jednak dopiero po upublicznieniu sprawy Macieja S.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Towarzystwo Jezusowe zapewnia, że Wojciech K. przebywa w miejscu, w którym nie ma kontaktu z osobami małoletnimi i jest pod nadzorem przełożonego kościelnego. Dodatkowo "Wyborcza" ustaliła, że Sąd Rejonowy w Pszczynie zwrócił się do Sądu Okręgowego w Katowicach, aby przekazać sprawę do Sądu Rejonowego w Kłodzku. Powodem ma być to, że właśnie z Kłodzka pochodzi większość świadków.
Co więcej, od początku upublicznienia sprawy zakonników, Towarzystwo Jezusowe ubolewa.
- Zależy nam na dogłębnym zbadaniu spraw, również przez państwowy wymiar sprawiedliwości, z którym współpracujemy, mając na uwadze dobro osób pokrzywdzonych. Wyrażamy ogromny ból z powodu głębokich zranień spowodowanych czynami, których dopuścili się nasi współbracia. Ponawiamy także naszą gotowość do przyjęcia osób, które chciałyby zgłosić doznaną krzywdę. Mogą to zrobić, kontaktując się bezpośrednio z naszą kurią bądź z ks. Wojciechem Bojanowskim, delegatem prowincjała ds. ochrony dzieci i młodzieży. Pragniemy zapewnić, że dokładamy wszelkich starań, by wszystkie osoby, które zgłosiły krzywdę, zostały należycie przyjęte i wysłuchane. Osobom tym proponowane jest wsparcie psychologiczne i duszpasterskie, którego formy ustalane są bezpośrednio z tymi osobami, uwzględniając potrzeby każdej z nich - deklaruje Damian Mazurkiewicz, rzecznik prasowy krakowskiej prowincji jezuitów, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".