Mieszkając we Wrocławiu z łatwością zauważymy górę Ślężę. Jest ona najwyższym szczytem Masywu Ślęży oraz całego Przedgórza Sudeckiego. Co ciekawe, konturem przypomina mały, wygasły wulkan, który wyrósł na środku równiny.
Nie jest to jednak zwykła góra, ale jednocześnie też prasłowiańskie miejsce kultu oraz jedno z najważniejszych polskich miejsc mocy. Często również nazywana jest polskim Olimpem. Okoliczności jej powstania owiane są za to wieloma legendami. Jedna z nich mówi o wojnie aniołów z demonami oraz ukrytych wrotach do piekieł.
Jak powstała góra Ślęża? Legenda o wojnie między aniołami a demonami
Jedna z wielu legend o Ślęży mówi o piekielnej bramie, przez którą każdej nocy wychodziły z piekieł czarty, aby zachwycać się pięknem ziemi. Była ona bowiem pełna bujnych lasów, zwierząt i dostatku. Demony zazdrościły ludziom, że ci mogą żyć w tak cudownym świecie. Jednocześnie też dziwiły się, że mieszkańcy ziemi są tak zadowoleni z życia, mimo że muszą codziennie rano wstawać do pracy.
Czarty, schodząc na ziemię, zakradały się do domów, gdzie widziały jak ludzie z uśmiechem wstają do pracy i też z tym samym wyrazem twarzy wracają do domu, aby opowiedzieć bliskim, jak im minął dzień. Każdy człowiek żył spokojnie, nie pragnął zła i cieszył się z dobrych uczynków.
Diabłom bardzo nie spodobała się taka postawa i zaczęły zastanawiać się, jak namówić ludzi do grzechu. Szczególnie zły był król piekieł - Lucyfer. Jego słudzy wymyślili, aby zasypać całą okolicę kamieniami oraz spustoszyć lasy i łąki. Takim sposobem ludziom znacznie trudniej będzie znaleźć drogę do domu, a ci, którzy by się odważyli, najprawdopodobniej zginęliby wśród gór. Lucyfer rozkazał wykonanie tego plany podwładnym czartom do Nocy Świętojańskiej.
Biesy sumiennie przykładały się do pracy. Wizja utrudnienia ludziom życia była silnym motywatorem, dzięki któremu czarty pracowały dniami i nocami. Znosiły wielkie kamienie i układały wysokie stosy na ziemi. Co więcej, w skałach wykuwały urwiska, pieczary i jaskinie. Tak właśnie powstały Sudety.
Z czasem jednak demony opadły z sił i zamiast pracować, wylegiwały się na kamieniach. Nie spodobało się to Lucyferowi. Przeganiał podwładnych ze skał i zmuszał do dalszej pracy, zmagając ogniem po ich karkach. Król piekieł był tak zaślepiony gniewem i chęcią zemsty, że nie zauważył jak do ogromnych gór zbliżył się anielski hufiec. Został on przysłany z Nieba, aby pomóc ludziom dręczonym przez diabły.
Przybysze tak przestraszyli czarty, że te porzuciły dotychczasowe zajęcie i zaczęły walkę z gośćmi z Niebios. Lucyfer zmuszał je do rzucania skałami i kamieniami gór w aniołów. Cała bitwa była zacięta i trwała dość długo. W międzyczasie doszło do nieoczekiwanego wydarzenia, którego nie zauważył ani Lucyfer, ani jego czarty. Rzucając w anioły, diabły usypały ogromną górę ze skalnych ścian.
Gdy przybysze z Niebios zniknęli, zmęczone demony pomyślały, że udało im się wygrać i zdecydowały się wrócić do podziemnego królestwa. Okazało się jednak, że brama prowadząca do piekieł zniknęła i mimo usilnych poszukiwań nie udało im się jej odszukać. Wówczas biesy spostrzegły, że własnoręcznie zasypały kamieniami wejście do piekielnej bramy.
Takim oto sposobem droga do królestwa Lucyfera została na zawsze zamknięta. Choć podobno u podnóży Ślęży cały czas snują się demony próbujące odnaleźć wejście do piekła. Od czasu do czasu zsyłają na górę burze i pioruny, aby w ten sposób rozłupać skalne ściany. Diabłom jednak nigdy nie uda się pokonać wielkiej góry, która do końca świata będzie strzegła wejścia do podziemi.
źródło: polskatradycja.pl