W poniedziałek, 7 kwietnia, z samego rana działacze Greenpeace przeprowadzili akcję protestacyjną w Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Kilkanaście osób wspięło się na gigantyczną koparkę o wysokości 13-piętrowego budynku, wieszając transparenty z hasłami skierowanymi do premiera Donalda Tuska. Protestujący domagają się wyznaczenia daty zamknięcia kopalni i rozpoczęcia transformacji regionu.
Protest organizacji Greenpeace Polska w Turowie
Akcja miała na celu wyrażenie sprzeciwu wobec dalszego wydobycia węgla w kopalni Turów. Działacze Greenpeace apelują do premiera o "pilne wyznaczenie daty zamknięcia Turowa i rozpoczęcie prac nad planem transformacji regionu". Zwracają uwagę na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego oraz potrzebę przejścia na odnawialne źródła energii.
"Turów, ze względu na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego, zostanie wyparty przez tanią energię ze źródeł odnawialnych, która w połączeniu z magazynowaniem energii staje się stabilnym i bezpiecznym źródłem prądu. Czas skończyć z zaklinaniem rzeczywistości"
– mówiła Małgorzata Lach, jedna z protestujących.
PGE zapewnia o braku wpływu na energetykę
PGE, właściciel kopalni, w odpowiedzi na protest zapewnia, że akcja Greenpeace nie wpłynie na funkcjonowanie elektrowni ani na dostawy energii elektrycznej do odbiorców. Spółka podkreśliła, że protestujący wtargnęli na teren kopalni o godzinie 4:26, wchodząc na działającą koparkę, co stwarzało zagrożenie zarówno dla ich życia, jak i dla pracowników kopalni.
"Akcja nie ma wpływu na funkcjonowanie elektrowni i dostawy energii elektrycznej dla odbiorców. Kompleks Turów, który odpowiada za około 8% krajowej produkcji energii, zapewnia stabilne dostawy energii, szczególnie w okresach, gdy produkcja z OZE jest niewystarczająca"
– podkreśla PGE w komunikacie.
PGE przypomniało dodatkowo, że w 2022 roku Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na wydobycie węgla w Turowie do 2044 roku, co stanowi podstawę dalszej działalności kopalni.
Policja na miejscu protestu
Na terenie kopalni obecni są funkcjonariusze policji, którzy dbają o bezpieczeństwo zarówno protestujących, jak i pracowników kopalni. Komisarz Przemysław Ratajczyk z Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu poinformował, że na miejscu znajdują się również negocjatorzy policyjni, którzy starają się doprowadzić do zakończenia protestu w sposób bezpieczny dla wszystkich stron.
Protest Greenpeace w kopalni Turów jest kolejnym głosem w dyskusji o przyszłości węgla brunatnego w Polsce i jego wpływie na środowisko. Aktywiści apelują o szybkie przejście na odnawialne źródła energii i zainicjowanie działań mających na celu zrównoważoną transformację regionu, w którym mieszka wielu pracowników kopalni. Równocześnie PGE zapewnia, że działa zgodnie z przepisami prawa, a wydobycie węgla w Turowie zostało dopuszczone na podstawie decyzji administracyjnych, które są ważne do 2044 roku.
