Ekostraż ratuje nie tylko psy i koty. Ile kosztuje leczenie jeża? Sprawdź, na co najczęściej chorują jeże
Wolontariusze oraz pracownicy wrocławskiej Ekostraży nie tylko zajmują się ratowaniem psów i kotów. Często pod ich opiekę trafiają również inne gatunki zwierząt, o których życie potrafią walczyć całymi dniami i nocami. W ostatnich dniach na Facebooku Ekostraży udostępniono wpis, z którego możemy dowiedzieć się, jak wygląda leczenie jeży, które trafiły do fundacji. Zobaczymy też rachunek od weterynarza z kosztami leczenia jednego jeża.
"Jeże są ładne, pożyteczne i nikomu nie robią krzywdy, stąd łatwo je lubić. Z drugiej strony - zwłaszcza w erze post-covidowej - gdy wielu z nas dusiło się na śmierć, łapało każdy oddech i nic nie przynosiło ulgi, łatwo empatyzować z ich cierpieniem. Poczuć tę dezorientację, panikę, lęk, gdy brakuje powietrza aż tak, jakby miało się na głowię założony foliowy worek, którego nie ma siły ściągnąć sobie drżącymi, nieposłusznymi rękoma Wszystkie jeże, które do nas ostatnio trafiają cierpią z powodu zaawansowanych, odoskrzelowych zapaleń płuc. Duszą się z pełną świadomością. Mają na ogół zajęte zapalnie oba płuca, występuje wolny płyn w obrębie klatki piersiowej i obrzęk. Duszą się na śmierć własnymi płucami" - czytamy w opisie postu na Facebooku Ekostraży.
Jak możemy przeczytać w dalszej części wpisu, przyczyną problemów zdrowotnych tych mały zwierzaków są robaki płucne, które swoją strukturą przypominają grube nitki makaronu. Osiedlają się one w miąższu płuc, wywołując permanentny stan zapalny. Często jeże zjadają ich larwy podczas konsumpcji ślimaków i dżdżownic. Są trudne do zwalczenia oraz usunięcia z układu pokarmowego. Po śmierci jeża, opisane robaki płucne potrafią wiązkami wypełzać z tchawicy.
Aktualnie we wrocławskiej Ekostraży przebywa aż 12 jeży wymagających intensywnej terapii układu oddechowego. Każdy z nich dostaje leki i antybiotyki, ale też kilka razy na dobę jest nebulizowany specjalnymi mieszankami leków.
"Wychodząc z EKOSTRAŻ-y, na długo pozostajemy z dźwiękiem nebulizatorów w głowie. Oczywiście jeże cały czas przebywają pod tlenem z uwagi na znikomą saturację krwi tlenem. Nie są w stanie same jeść, więc muszą być dokarmiane także kilka razy i w dzień, i w nocy" - czytamy w dalszej części wpisu na Facebooku fundacji.
Porządna diagnostyka oraz leczenie jednego jeża potrafi kosztować nawet 500 zł. Jak czytamy we wpisie na Facebooku Ekostraży, "tyle warta jest ulga w ich cierpieniu oraz szansa na wyleczenie". Z racji, że pod opieką organizacji jest obecnie 12 jeży, to koszty, jakie trzeba pokrywać za ich leczenie są ogromne. Działacze fundacji proszą o wsparcie ratowania jeży. Możemy to zrobić na kilka sposobów:
- na zbiórce pod postem;
- na specjalnej zbiórce dla zimowych jeży /BLIK;
- PAYPAL;
- tradycyjnym przelewem z dopiskiem "zimowe jeże" (EKOSTRAŻ, 78 1540 1030 2103 7774 4098 0001);
- dobrym słowem na opiniach google;
- przekazaniem 1,5 proc. podatku (KRS: 0000352569).