Do zdarzenia doszło we wtorkowy wieczór, 13 maja. Jak informuje Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, niespełna 4-letni maluch przejechał aż cztery przystanki, zanim ktokolwiek zareagował. Dopiero, gdy chłopiec wysiadał z autobusu, czujność zachował kierowca, pan Ryszard.
4-latek sam w autobusie MPK Wrocław. Jak do tego doszło?
- Na przystanku chłopiec wysiadł i wsiadł ponownie. Był zupełnie sam i to zwróciło moją uwagę. Zaprowadziłem malucha na przednie siedzenie, wtedy pomoc zaoferowała jedna z pasażerek i wezwaliśmy policję. Musiałem zjechać z trasy. Razem z chłopcem zaczekaliśmy na funkcjonariuszy na przystanku
– relacjonuje pan Ryszard, kierowca autobusu MPK Wrocław.
Okazało się, że w tym samym czasie trwały już intensywne poszukiwania chłopca. Jego rodzice zgłosili zaginięcie na policję.
- Według relacji rodziców, chłopiec bawił się z tatą na boisku. W pewnym momencie uciekła mu piłka. Pobiegł za nią i zniknął za krzakiem. Ojciec dziecka pobiegł za synem od razu. Chłopiec najprawdopodobniej przestraszył się szczekającego psa. Musiał wsiąść do autobusu po tym, jak zniknął tacie z pola widzenia. Zaniepokojeni rodzice natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Zgłosili też samowolne oddalenie się chłopca na policję
– przekazała asp. sztab. Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Szczęśliwy finał dzięki kierowcy MPK
Dzięki wzorowej postawie pana Ryszarda, chłopiec jest już bezpieczny pod opieką rodziców. Ta historia pokazuje, jak ważna jest czujność i szybka reakcja w sytuacjach kryzysowych.
MPK Wrocław przypomina, że to nie pierwszy raz, kiedy pracownicy MPK wykazują się odwagą i gotowością do pomocy. W ubiegłym roku kierowca autobusu uratował życie chłopca, który się zadławił. Zatrzymał pojazd i ruszył na pomoc. Kierowca wzorowo udzielił wtedy dziecku pierwszej pomocy. Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia podkreśla w komunikacie, że wszyscy motorniczowie i kierowcy autobusów regularnie przechodzą szkolenia także z udzielania pierwszej pomocy.