Jak przekonuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu, rozpatrywane są dwa źródła zanieczyszczeń.
- To były zanieczyszczenia, które mogły być zarówno pochodzenia rolniczego, czyli np. powierzchniowy spływ z pól które były uprzednio nawożone. A takze niekontrolowany zrzut ścieków, albo jakiś stan awaryjny w oczyszczalni ścieków. Zanieczyszczenia te doprowadziły do odtlenienia rzeki na pewnym odcinku Baryczy - mówi Maria Siwiak, naczelnik wydziału kontroli wrocławskiego WIOŚ.
W rzece zabrakło tlenu, co doprowadziło do śnięcia tysięcy ryb.
Tymczasem burmistrz Milicza Piotr Lech opublikował we wtorek wyniki badań wody z Baryczy, które gmina zleciła z pominięciem WIOŚ. W wodzie wykryto znaczne ilości bakterii E.coli oraz paciorkowców kałowych.
Przypomnijmy, że bakterie grupy coli są grupą mikroorganizmów powszechnie występującą w środowisku naturalnym, w tym w wodach, w glebie, w materiale roślinnym oraz w przewodzie pokarmowym ludzi i zwierząt stałocieplnych. Bakterie te mogą być zarówno pochodzenia kałowego, jak i środowiskowego. Niektóre z nich namnażają się w wodzie (szczególnie ciepłej), glebie i materiale roślinnym. Stąd trudno w tej chwili wskazać, co było ostatecznym źródłem ich pochodzenia. Tych poszukuje kaliski oddział WIOŚ, bo do zanieczyszczeń doszło po stronie wielkopolski.
Sprawa zanieczyszczenia rzeki trafiła do Prokuratury Rejonowej w Ostrowie Wielkopolskim. W najbliższych dniach zapadanie decyzja o ewentualnym podjęciu śledztwa.