Zastanawialiście się kiedyś, jak w przeszłości wyglądała Wielkanoc? Okazuje się, że na terenach Dolnego Śląska tradycji i zwyczajów jest całkiem sporo. Związane są one nie tylko z jedzeniem, ale także określonymi czynnościami i zachowaniami.
Dolnośląskie tradycje wielkanocne. Jak wyglądał post?
Początkowo podczas postu nadmiernego jedzenia unikali jedynie katolicy, podczas gdy w kościele protestanckim jedzono w standardowy sposób, a pewne ograniczenia nadchodziły dopiero wraz z Wielkim Tygodniem. Co ciekawe, unikanie jakichkolwiek form rozrywki w czasach przedświątecznego postu utrwalił się dopiero ok. 100 lat temu. W gospodach nie można było usłyszeć muzyki, unikano również mocniejszych alkoholi.
Dolnośląskie tradycje wielkanocne. Co jedzono na święta?
Oferta gastronomiczna gospodarstw domowych podczas świąt była całkiem szeroka. W XIX wieku podczas Wielkanocy we Wrocławiu królował żółty chleb, baranina i jagnięcina. Popularnych dań w okresie świątecznym ale również przedświątecznym było naprawdę sporo. Kluski z makiem, zupa z pierwszej zieleniny, rosół na gołębim wywarze, pieczona baranina i jagnięcina, szynki pieczone w cieście, ciasto z masą migdałową, a także bardziej ambitne dania - mostek cielęcy z sosem chrzanowym, comber jagnięcy z fasolką szparagową, peklowane ozorki z mieszanymi warzywami, sandacza z sosem pieczarkowym, łososia ze sklarowanym masłem. Było w czym wybierać!
Dolnośląskie tradycje wielkanocne. Jak obchodzono Lany Poniedziałek?
Dosyć ciekawie wygląda również kwestia "śmigusa-dyngusa", który niegdyś obchodzony był znacznie bardziej intensywnie i chętnie, niż widzimy to w dzisiejszych czasach. Młodzi często zakradali się do domów swoich sąsiadów, by smagać wierzbiną tych, którzy jeszcze śpią. Szczególnie przechlapane - dosłownie - miały młode panny, które stawały się obiektem wodnych polowań młodzieńców.