Po meczu Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin jeden z kibiców WKS-u stracił swój szalik. Mowa o pewnym Białorusinie, który na Tarczyński Arenie pojawia się regularnie od 2 lat. Konstantyn po spotkaniu rozmawiał po rosyjsku z jednym ze swoich kolegów, co usłyszał pewien inny "kibic" Śląska. Podszedł on do Białorusina, wyrwał mu szalik i odszedł. Konstantyn, nie chcąc wszczynać burdy i rozumiejąc, że zdaniem "kibica" nie był on godzien nosić szalika w barwach klubu, postanowił podejść do sprawy od innej strony i nagłośnić ją za pomocą Twittera.
Konstantyn jest z Białorusi. Śląskowi kibicuje od dwóch lat
Cała sytuacja z wyrwaniem szalika staje się jeszcze smutniejsza, jeśli poznamy perspektywę kibica z Białorusi. Konstantyn do Wrocławia wprowadził się 2 lata temu i jako fan piłki nożnej od razu zainteresował się lokalnym klubem. Drugi sezon z rzędu jest posiadaczem karnetu, będąc tym samym w gronie kibiców aktywnych, którzy na stadionie pojawiają się okazji praktycznie każdego meczu domowego.
- Kocham piłkę nożną i jestem dumny z tego, że mogę mieszkać we Wrocławiu i chodzić na mecze Śląska. Kibicuję Śląskowi jak swojemu rodzinnemu klubowi - opowiada na Twitterze Białorusin.
Jak podkreśla pokrzywdzony kibic, jest przekonany, że szalik został mu zabrany tylko ze względu na to, skąd pochodzi. "Pomimo mojego codziennego "życia" z klubem, zdaniem tego pana nie byłem godzien szalika tylko dlatego, że rozmawiałem z kumplem po rosyjsku" - opisuje Konstantyn. Białorusin podkreśla również, że potrafi dobrze mówić po polsku i z Polakami zawsze porozumiewa się właśnie w tym języku.
Białorusin nie chciał walczyć z kibicem Śląska. Wpadł na inny pomysł
W samej sytuacji Konstantyna na pewno należy pochwalić za chłodną głowę i bardzo trafiony pomysł na rozwiązanie sprawy. Zamiast walczyć z kibicem Śląska o swój szalik, Białorusin postanowił nagłośnić sprawę, zwracając uwagę na społeczny problem.
- Po meczu szliśmy z kumplem na przystanek, i kibic Śląska, słysząc, że mówimy między sobą po rosyjsku, podszedł do nas i zapytał: "Jesteście z Polski?" Po mojej odpowiedzi, że jesteśmy z Białorusi, wyrwał mój szalik Śląska i odszedł. Nie miałem zamiaru walczyć z tym panem. Doskonale rozumiałem jego motywy i nie mogłem rozwiązać tego problemu rozmowami. Na pewno uznał, że nie jestem godzien nosić szalika Śląska. Nie zamierzam zwracać szalika ani szukać winnych. Absolutnie tego nie chcę. Jednak chcę, żeby kibice Śląska i polskie społeczeństwo zwracali uwagę na podobne zachowanie. Ocenianie ludzi tylko na podstawie języka, w którym mówią, jest moim zdaniem bardzo złym podejściem życiowym - opisał sytuację Konstantyn.
Przeniesienie zdarzenia na Twittera okazało się strzałem w dziesiątkę - post Białorusina wygenerował ogromny zasięg i, co za tym idzie, trafił do całego mnóstwa odbiorców. Według prowadzonych przez platformę statystyk, tweet Konstantyna wyświetliło ponad 300 tysięcy osób. Na takie i podobne problemy warto zwracać uwagę, co w tym przypadku poszło świetnie. Przekształcenie własnej straty w uświadomienie kibicowskiej społeczności o istniejącym i rażącym problemie to chyba najlepsze, co Konstantyn mógł zrobić z zaistniałą sytuacją.
Kibic Śląska wyrwał szalik Białorusinowi. Budująca reakcja klubu i społeczeństwa
Sama sytuacja jest po prostu przykra, jednak jej pozytywnym następstwem jest z pewnością reakcja, jaką obserwować mogliśmy w mediach społecznościowych. Kibice Śląska, sam WKS, ale także osoby niezależne okazały wsparcie Białorusinowi, podkreślając, że podobne sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca. Chęć zakupu lub załatwienia nowego szalika dla Konstantyna zadeklarowało wielu sympatyków wrocławskiego klubu i nie tylko - chętni byli m.in. Wojciech Peciakowski z "Brazylijskiego futbolu", komentujący mecze na Flashscore Paweł Garbacz (będący swoją drogą kibicem Wisły Kraków), fan Śląska o tajemniczym nicku "A". Na sytuację zareagował również sam klub, a konkretniej dyrektor ds. marketingu, komunikacji i sprzedaży, Patryk Załęczny.
- Jako Śląsk Wrocław jesteśmy rozczarowani tą sytuacją i zachowaniem „kibica”, który swoim zachowaniem rzucił złe światło na wizerunek całego klubu. Wszyscy fani WKS-u powinni czuć się bezpiecznie zarówno na stadionie, jak i poza nim. Niemal natychmiast po informacji umieszczonej przez Pana Konstantina w mediach społecznościowych skontaktowaliśmy się z nim i zaprosiliśmy do siedziby klubu, by docenić naszego wiernego kibica – posiadacza karnetu – uścisnąć mu dłoń, przeprosić za zaistniałą sytuację i wręczyć mu skradziony szalik ukochanego klubu. Liczymy na refleksję wśród innych kibiców Śląska Wrocław, którzy swoim zachowaniem powinni dbać o dobry wizerunek klubu nie tylko we Wrocławiu, ale także w całej Polsce. Pamiętajmy, że Śląsk Wrocław jest naszym wspólnym dobrem - powiedział nam dodatkowo Patryk Załęczny.
Wśród licznych słów wsparcia znaleźć można również przeprosiny właśnie ze strony kibiców WKS-u, którzy mają nadzieję, że ten nieprzyjemny incydent nie zmieni podejścia Białorusina. Zdarzenie było przykre, jednak reakcja społeczeństwa naprawdę pomogła odbudować wiarę w sympatyków Śląska oraz całe środowisko piłkarskie. Mimo wszystko, mamy nadzieję, że podobne sytuacje we Wrocławiu już nigdy nie będą miały miejsca.