Jak wygląda turystyka na Dolnym Śląsku? W domkach brak miejsc, hotele puste

Czy przez koronawirusa zmienimy swoje nawyki turystyczne?

Jak wynika z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego zaledwie 10 proc. z hoteli skorzystało z możliwości ponownego uruchomienia usług. Większość czeka na odmrożenie gastronomii. 

Na Dolnym Śląsku dużym zainteresowaniem obecnie cieszą się domki letniskowe, campingi, czy agroturystyka. Hotele, w których możemy spotkać większą liczbę gości, wciąż jeszcze nas trochę odstraszają.

- Nie wyobrażamy sobie jeszcze otworzyć hotelu, tym bardziej, że krzywa zachorowań jest nadal nierealna - uważa Rafał Sobczak dyrektor Hotelu Szrenicowy Dwór w Szklarskiej Porębie, który otwarcie planuje dopiero pod koniec czerwca. 

- Nawet te hotele, które działają i są przygotowane pod względem sanepidu, nie będą pierwszym wyborem gości. Obecnie obserwujemy rynek zdominowany przez campingi, agroturystykę, te usługi turystyczne, gdzie spotkamy mniej ludzi, gdzie są samodzielne aneksy kuchenne - dodaje Rafał Sobczak.

Restauracje hotelowe będą mogły wrócić do funkcjonowania 18 maja. Do tej pory hotele musiały sobie zorganizować gastronomię w inny sposób.

- Personel pracuje w maseczkach i rękawiczkach. Śniadania dostarczane są do pokoi. Wprowadziliśmy program dezynfekcji - mówi Karolina Sochaj z Hotelu Dębowego i dodaje, że pojawia się coraz więcej zapytań o rezerwacje. Najczęściej mowa o czerwcu, a do tematu wakacji klienci podchodzą ostrożnie. 

Jakie wakacje wybrać?

Z powodu ograniczeń związanych z koronawirusem pojawiły się też nowe pomysły urlopowania się. Adam Uchman z "Lataj z Aniołem" do tej pory organizował wycieczki za granicę, teraz skupił się na Polsce.

- Robimy kameralne wyjazdy z wartością dodaną, jak warsztaty fotograficzne czy joga. Obserwuję zainteresowanie głównie weekendami. Myślę, że większość z nas w tym roku wybierze Polskę, która z resztą ma sporo do zaoferowania - dodaje podróżnik.