Zdrowy rozsądek często przysłonięty jest chęcią zarobku, lub po prostu szybkiego i nieprzemyślanego działania. Co przysłoniło go tym razem? Trudno powiedzieć, natomiast problem opisany przez niezadowoloną wrocławiankę z pewnością istnieje i trudno przejść obok niego obojętnie. Chodzi o ogródki restauracji i pubów na Rynku pod adresem Rynek Ratusz 16.
Absurd na wrocławskim Rynku. Mieszkanka wściekła
“Czy istnieje piekło? Tak, istnieje. Aby się w nim znaleźć, wystarczy być mieszkańcem Starego Miasta we Wrocławiu i pozostać na weekend w mieście” - rozpoczyna swój długi post Hali Bielecka. Problemów, z którymi musi się mierzyć wymienia całe wiele, a opisuje jedynie miniony weekend. Festiwale, imprezy, hałas, mnóstwo źle zaparkowanych samochodów, które uniemożliwiają swobodne przejście ulicami. Oczywiście, świat nie jest czarno-biały, więc z tym przyciemnionym obrazem rzeczywistości na pewno nie muszą zgadzać się wszyscy, natomiast trudno jest zanegować pewien problem, na który pani Bielecka również zwraca uwagę podczas swojego wywodu.
Absurd na wrocławskim Rynku. Ogródki blokują wejście do klatki schodowej
Chodzi o pierwsze zdjęcie załączone w poniższym poście. Widzimy na nim latarnię, która po obu stronach otoczona jest ogródkami sąsiadujących restauracji. Nie byłoby w tym jeszcze może nic aż tak złego, gdyby nie fakt, że bardzo ogranicza to możliwość dojścia do klatki schodowej pod adresem Rynek Ratusz 16.
- ZDiUM wydzierżawił gastronomom kawałki płyty Rynku na utworzenie ogródków. Restauratorzy zainwestowali i te ogródki, zgodnie z wytycznymi Ratusza, utworzyli. Żadnemu z urzędników ZDiUM nie chciało się sprawdzić tzw. terenu, dzięki temu mamy dwa ogródki pomiędzy którymi jest brama wejściowa do budynku mieszkalnego. Odległość między dwoma ogródkami wynosi może 2 – 3 m. Problem polega na tym, że na środku stoi latarnia. Możliwe tylko we Wrocławiu. W razie czego załoga karetki może przecież ponieść pacjenta lawirując ponad głowami gości restauracji - opisuje sytuację Bielecka.
Absurd na wrocławskim Rynku. W poprzednich latach dojście do klatki wyglądało normalnie
Co ciekawe, w poprzednich latach dotarcie do klatki było brane pod uwagę. Odszukaliśmy miejsce ze zdjęcia pani Bieleckiej w Google Maps, gdzie widać, jak problem rozwiązywany był w poprzednich latach.
i
Jak do posesji mają dotrzeć osoby z niepełnosprawnościami? Co w przypadku wspomnianej przez panią Bielecką konieczności interwencji pogotowia ratunkowego? Co mają zrobić mieszkańcy, gdy planują nawet drobne przemeblowanie i muszą wnieść np. nową kanapę? Na te pytania odpowiedzi niestety nie ma.
