Pani Marta ma 83 lata. To emerytowana prawniczka i sprawia wrażenie bardzo miłej, starszej osoby. Policja przestrzega jednak, że to tylko pozory. W rzeczywistości, zdaniem funkcjonariuszy, jest groźną podpalaczką. Postawiono jej w tej sprawie nawet zarzuty, jednak kobieta twierdzi, że we wszystko uwikłać chce ją spółdzielnia mieszkaniowa.
Śmietniki płoną na Wielkiej Wyspie we Wrocławiu
W przeciągu ostatnich trzech lat na Wielkiej Wyspie lokalna spółdzielnia mieszkaniowa odnotowała 60 podpaleń wiat śmietnikowych. Pożary uszkodziły już kilka samochodów, a mieszkańcy boją się, że może być jeszcze gorzej. Po kolejnych zdarzeniach śledztwo wszczęła policja, którego wyniki okazały się szokujące.
"W październiku ubr. funkcjonariusze wydziału kryminalnego dokonali zatrzymania na gorącym uczynku starszej kobiety. Udowodniono jej dwa podpalenia kontenerów na odpady. Usłyszała zarzuty niszczenia mienia" – powiedziała Super Expressowi Aleksandra Freus z biura prasowego wrocławskiej policji.
Staruszka odpiera zarzuty. Twierdzi, że to nie ona
83-latka została również nagrana przez miejscowy monitoring, co stanowi mocny dowód w całej sprawie. Super Express skontaktował się jednak z panią Martą, a ta odparła wszystkie zarzuty. "To zemsta za moją dociekliwość. Czy ja wyglądam na groźną osobę? Nikomu krzywdy nie robię, nic nie podpalam" - opowiedziała kobieta.
Zagmatwana sprawa ciągnie się już dosyć długo. W zeszłym roku spółdzielnia naliczyła 13 pożarów. Przypominamy, że wszelkie podobne niebezpieczne sytuacje należy niezwłocznie zgłaszać na policję.