25-letni Ukrainiec został zamordowany na izbie wytrzeżwień. Policjanci, opiekunowie i lekarka idą do więzienia

i

Autor: canva/screen onet

Ginął w mękach

25-letni Ukrainiec został zamordowany na izbie wytrzeżwień. Policjanci, opiekunowie i lekarka idą do więzienia

2024-06-06 10:47

6 czerwca przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zapadł wyrok w sprawie Dymytra Nikiforenko z Ukrainy, który 30 lipca 2021 r. został zatrzymany na izbie wytrzeźwień. Tam doszło do drastycznych scen i został pobity na śmierć. Sędzia skazał siedem osób, w tym policjantów, opiekunów i lekarkę na kary od 1,5 roku do 5 lat więzienia.

Sąd uznał oskarżonych winnych nieumyślnego spowodowania śmierci 25-letniego Dmytro N. poprzez bicie i siłowe przyciskanie go oraz - w przypadku lekarki - brak reakcji na stosowanie tego rodzaju środków przymusu.

Najsurowsze kary, pięć lat więzienia, sąd orzekł wobec dwóch, byłych już policjantów. Pozostała dwójka byłych funkcjonariuszy, lekarka oraz dwóch pracowników Wrocławskim Ośrodku Pomocy Osobom Nietrzeźwym została skazana na kary od 1,5 roku więzienia do 4 lat. Lekarka usłyszała wyrok 3 lat więzienia. Dwie pracownicy izby wytrzeźwień zostały uniewinnione.

Tak zamordowano 25-letniego Dmytra na izbie wytrzeźwień. Zobaczcie nagranie.

Śmierć 25 - letniego Ukraińca w izbie wytrzeźwień. Przebieg zdarzeń

Interwencja miała miejsce 30 lipca 2021 r. we Wrocławiu. Policjanci zatrzymali jednego z pasażerów autobusu komunikacji miejskiej, który miał być pijany i agresywny. Zatrzymany trafił do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym, gdzie miał być m.in. duszony i bity przez funkcjonariuszy policji, na skutek czego zmarł. Po tym, jak sprawa została opisana, 1 września br. Komendant Miejski Policji zawiesił w czynnościach służbowych czterech policjantów, a wobec dwóch z nich rozpoczął także procedurę wydalenia ze służby. To z powodu użycia nieadekwatnych do sytuacji środków przymusu bezpośredniego.

Według ustaleń, 25-latek był we wrocławskiej izbie wytrzeźwień rażony gazem, okładany pięściami i pałką oraz duszony przez policjantów i pracownika izby. Wynika to chociażby z nagrań monitoringu. Zdaniem służb jednak, pijany mężczyzna był agresywny, a ponieważ nie było wskazań, by musiał trafić do szpitala, funkcjonariusze zawieźli go do izby wytrzeźwień.

Śledztwo w tej sprawie ostatecznie poprowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Według prokuratury "trzech funkcjonariuszy policji oraz dwóch opiekunów – ratowników medycznych w pomieszczeniu Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym we Wrocławiu przekroczyło swoje uprawnienia w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego". Według śledczych działali wspólnie i w porozumieniu.

"Wzięli bowiem udział w pobiciu i znęcali się fizycznie nad prawnie pozbawionym wolności pokrzywdzonym, wobec którego po przyjęciu i obezwładnieniu przy użyciu pasów stosowali przemoc fizyczną. Polegała ona m.in. na dociskaniu głowy, górnej części ciała oraz nóg pokrzywdzonego do materaca łóżka, dociskaniu kolanem górnej części ciała i dolnej części pleców pokrzywdzonego, siadaniu na leżącym pokrzywdzonym i dociskaniu go całym ciężarem do materaca, uderzaniu ręką i pięścią w okolice lędźwi oraz głowy lub obręczy barkowej, uciskaniu rękoma szyi pokrzywdzonego, biciu pałką typu +tonfa+ w okolice dolnej części pleców" – podała szczecińska prokuratura w akcie oskarżenia.

Inny policjant, jako świadek zdarzenia "nie podjął żadnych działań uniemożliwiających stosowanie wobec pokrzywdzonego przemocy fizycznej". Natomiast lekarka, która 30 lipca 2021 r. pełniła dyżur w ośrodku "zaniechała sprawowania właściwego nadzoru nad pokrzywdzonym i nie podjęła decyzji o zaprzestaniu stosowania wobec niego przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy policji i opiekunów, czym nieumyślnie spowodowała jego śmierć w wyniku gwałtownego uduszenia".

Kobiety miały nakłaniać ratowników, aby zabrali ciało pokrzywdzonego do karetki i stwierdzili zgon dopiero w niej lub po przewiezieniu na izbę przyjęć lub szpitalny oddział ratunkowy, "a także do potwierdzenia w karcie zlecenia wyjazdu i karcie medycznych czynności ratunkowych nieprawdy w części dotyczącej opisu podjętych działań i godziny odstąpienia od medycznych czynności ratunkowych, jak też czasu nastąpienia zgonu".

Byłym policjantom i ratownikom groziła kara od roku do lat 10 lat więzienia. Pozostałym od trzech miesięcy do pięciu lat.