– Już kilka razy miałem sytuacja, że ktoś do mnie machał, pokazywał gest świadczący o tym, że auto mu się podoba. Ostatnio na skrzyżowaniu ul. Świętojańskiej z 10 Lutego zatrzymała się obok mnie ciężarówka. Mężczyzna prowadzący pojazd wyjął telefon i zaczął robić mi zdjęcia – mówi właściciel Moskwicza 403.
Zanim kultowy Moskwicz powrócił na gdyńskie drogi – spędził we wrocławskim garażu dokładnie 40 lat. Właściciele pojazdu, jak podkreśla Miegoń, trzymali auto już wyłącznie z sentymentu. – Ja za wszelką cenę chciałem by samochód znów służył do podróżowania. Przetransportowałem go z Wrocławia prosto do Muzeum Motoryzacyjnego w Gdyni. Tam po kilku miesiącach ciężkiej pracy, auto było gotowe by znów jeździć – dodaje dyrektor gdyńskiego Muzeum Marynarki.
Więcej przeczytacie na eska.pl/trojmiasto