Władze Stronia Śląskiego zszokowane po publikacji raportu nadzoru budowlanego Ta katastrofa nie musiała się wydarzyć

i

Autor: nadesłane archiwum/zdjęcie Czytelnika

Dolny Śląsk

Władze Stronia Śląskiego zszokowane po publikacji raportu nadzoru budowlanego. "Ta katastrofa nie musiała się wydarzyć"

2024-11-20 10:05

Do uszkodzenia tamy w Stroniu Śląskim doszło w miejscu, w którym wcześniej prowadzono prace ziemne na zlecenie Wód Polskich – wskazał w swoim raporcie Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego we Wrocławiu. Te informacje wywołały duże emocje wśród włodarzy z Kotliny Kłodzkiej, szczególnie dotkniętej przez powódź we wrześniu 2024 roku.

Raport nadzoru budowlanego w sprawie pęknięcia tamy w Stroniu Śląskim

Do katastrofy tamy na rzece Morawka w Stroniu Śląskim doszło 15 września 2024 roku. Woda z impetem wdarła się nie tylko do Stronia Śląskiego, ale i Lądka-Zdroju oraz innych miejscowości. Zniszczenia były bardzo poważne. Fala burzyła budynki, niszczyła drogi i obiekty sportowe.

- W wyniku napełnienia wodami powodziowymi w dniu 15.09.2024 r. w godz. 9:00 - 11:00 suchego zbiornika przeciwpowodziowego w Stroniu Śląskim przewyższającego o ok. 10 cm poziom muru na koronie bocznej (prawostronnej) zapory nastąpiło powierzchniowe przelewanie się wody

– można przeczytać w raporcie Wojewódzkiego Nadzoru Budowlanego we Wrocławiu.

Dalej inspektorzy piszą, że „Miejsca powstania przebić hydraulicznych wody przez korpus zapory pokrywają się z trzema miejscami wykopów pod wykonaną kanalizację kablową, w tym z trzema przekopami pod koroną zapory (…) Proces zniszczenia części zapory czołowej nastąpił w wyniku wadliwego zaprojektowania zabudowy kanalizacji kablowej wodoprzepuszczalnym piaskiem, a także zabudowy wykopów niezagęszczoną pospółką gliniastą z kamieniami – powodując coraz większą filtrację”.

Podkreślono przy tym, że prace były bezzasadne, a katastrofę zapory spowodowały wadliwie wykonane kanalizacje kablowe.

Włodarze zszokowani raportem nadzoru budowlanego

Wstrząśnięte decyzją nadzoru budowlanego są m.in. władze Stronia Śląskiego. W rozmowie z Radiem Eska wiceburmistrz miasta Lech Kawecki mówi, że raport rzuca nowe światło na katastrofę tamy.

- Sam byłem członkiem tej komisji, która badała przyczyny katastrofy i nasze domysły się potwierdziły. Wały powinny wytrzymać nawet do stu dni przesiąkania. Wiemy już, że głównym powodem katastrofy było przewiercenie, a także wadliwe zabezpieczenie wałów. To z pewnością rzuca nowe światło w kontekście roszczeń mieszkańców i przedsiębiorców w stosunku do Wód Polskich

– powiedział nam wiceburmistrz Stronia Śląskiego.

- Ta katastrofa nie musiałaby się wydarzyć. Nie mielibyśmy tylu zniszczeń infrastrukturalnych, woda przede wszystkim nie niosłaby tylu kamieni, korzeni i fragmentów betonów, które potem dewastowały miasto

– dodaje.

Straty tylko w samej infrastrukturze Stronia Śląskiego oszacowano na blisko 300 mln złotych, doliczając do tego powiatową i wojewódzką, a także straty mieszkańców wiceburmistrz mówi nawet o miliardzie złotych.

Tak powódź zmieniła Kłodzko. Zobacz zdjęcia przed i po kataklizmie