"Masło czarownic", czyli organizm z wyglądu przypominający mech. Nie jest ani rośliną, ani grzybem. To jaskrawo żółte „coś” zaliczane jest do gatunku śluzowców. Co ciekawe, potrafi się poruszać po podłożu w poszukiwaniu pokarmu. Robi to za pomocą nibynóżek. Nadleśnictwo Lądek-Zdrój, publikując zdjęcie na swoim Facebooku tej dziwnej tkanki porastającej drzewa, poinformował, że ten archaiczny organizm jest obecnie zaliczany do protistów. Specyficzną cechą dla tego gatunku śluzowca jest wysoka tolerancja na zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku.
Występuje przeważnie na opadłych gałęziach drzew liściastych. Owocuje przez cały rok, aczkolwiek zauważyć je najłatwiej podczas sezonu na grzyby, lub przy bezśnieżnej zimie.
Masło czarownic do życia nie potrzebuje światła, ale podczas wytwarzania zarodników wypełza na miejsca oświetlone. Potrafią też "łączyć" się ze sobą, tworząc przy okazji dużo większy twór.
Ciekawostką jest to, że wykwit ten spożywany jest w Meksyku i na Ukrainie. Podobno smakuje jak jajecznica.W skandynawskim folklorze uważany jest za wymioty chowańca czarownic zwanego bjära. Meksykanie nazywają go kupą księżyca. W różnych regionach świata doczekał się równie oryginalnych nazw – np. psie wymioty. Nazwę masło czarownic wymyślili Anglicy.
W języku potocznym nazywamy go: trzęsak pomarańczowożółty, kisielec pomarańczowy, galaretowiec kruszkowy, galaretowiec pospolity, móżdżak kruszkowy, trzęsidło pomarańczowe, trzęsak pomarańczowy i trzęsak złotożółty.
Czytaj także: Grzyby na Dolnym Śląsku 2022. Gdzie szukać? Gdzie jechać na grzybobranie?
Po ile są świeże grzyby? Ile kosztują kurki, podgrzybki i prawdziwki? Ceny SZOKUJĄ!
Sezon na czubajkę kanię w polskich lasach! Uważaj, możesz ją pomylić z trującym grzybem