Wrocław

Fundacja Art Transparent odpowiada na zarzuty w sprawie kontrowersyjnej wystawy. "Zostaliśmy zaatakowani, grożą nam"

2024-04-22 9:46

Kontrowersyjna wystawa, która pojawiła się przy ul. Szewskiej we Wrocławiu wzbudziła duże poruszenie wśród mieszkańców. Prace zostały zdewastowane, a na organizatorów wylała się fala hejtu. - Zostaliśmy zaatakowani – piszą przedstawiciele Fundacji Art Transparent, która odpowiada za plenerową galerię. Jej pracownicy od kilku dni mierzą się z groźbami i pomówieniami.

Aktualizacja, 22 kwietnia

Plakaty zaprezentowane w gablotach przy ul. Szewskiej we Wrocławiu nawiązywały do wystawy „Iron Man”. Kontrowersje wywołał szczególnie jeden z afiszy. Widać na nim kobiecego manekina z brodą, do którego na wysokości bioder przypięto dziecięcego manekina. Kolaż z dwóch manekinów wykonany został przez Krystiana Trutha Czaplickiego.

Dzieło wzbudziło w mediach społecznościowych ogromne emocje, a sytuacja wymknęła się spod kontroli. W komentarzach w sieci pisano m.in. o „promocji pedofilii”, czy „dewiacji”. Po nagłośnieniu sprawy ktoś zamalował plakaty sprayem. W efekcie Fundacja Art Transparent zdecydowała o zdemontowaniu całej wystawy.

W nadesłanym do naszej redakcji oświadczeniu organizator wystawy pisze, że pracownicy zostali pomówieni o celowe gorszenie publiczności. Pojawiają się też wpisy namawiające do fizycznej napaści na autora plakatu.

- Zespół fundacji Art Transparent tworzy kilka osób, które od wtorku mierzą się z groźbami, ubliżaniem, poniżaniem i pomówieniami kierowanymi nie tylko przez media społecznościowe, ale i telefonicznie, mailowo… Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy mają rodziny, dzieci, zwierzęta, prace. A jednak z dnia na dzień odebrano nam spokój i poczucie bezpieczeństwa. Zostaliśmy zaatakowani, mimo że od 20 lat zajmujemy się tym samym – jako profesjonaliści i pasjonaci z refleksją promujemy współczesną sztukę i przybliżamy ją widzom – czytamy w oświadczeniu.

W poście opublikowanym na facebookowej stronie fundacji pracownicy wyjaśniają, że dotychczas tę konkretną pracę prezentowano w publicznych instytucjach w Ostrawie (Plato) oraz Warszawie (Piktogram) na wystawach odwiedzanych przez tysiące ludzi. Piszą też o interpretacji dzieła, na którym widzimy manekina z brodą i dziecko.

- Najczęstszą jest wskazanie na problem samotnego macierzyństwa lub tacierzyństwa, gdzie współcześni rodzice muszą być i ojcem, i matką jednocześnie, zmagając się z trudem noszenia odpowiedzialności za dziecko – czytamy w komunikacie Fundacji Art Transparent.

Są też inne interpretacje:

- Ta praca opowiada o bagażu doświadczeń z dzieciństwa, jaki dorośli ludzie muszą nieść ze sobą przez całe życie. Pozycja mniejszego manekina może wskazywać na sytuację szkolną, czyli związaną z dyscyplinowaniem. Możliwe, że człowiek reprezentowany przez większego manekina dopiero w dorosłym życiu może zacząć o sobie decydować i zastanawiać się, kim naprawdę jest. lub jeszcze inna: Metalowy element przypomina rybę atakującą ptaka. Coś bardzo dziwnego, bo z reguły ta sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Może to być wskazówka dotycząca odwrócenia standardowych ról, które przyjmujemy w społecznej hierarchii – mężczyzna może więcej niż kobieta, a kobieta więcej niż dziecko. Czyli to mogłoby być pytanie o rolę i podległość człowieka w społecznej hierarchii – czytamy dalej.

Fundacja odpowiada, że praca mogła znaleźć się w przestrzeni publicznej, dlatego ją zaprezentowano. Pisze również o tym, że prawo pozwala na wolność artystyczną, a jej misją jest wychodzenie ze sztuką do publiczności i pomaganie w jej zrozumieniu.

Wcześniej pisaliśmy:

Wystawa „Iron Man” zszokowała mieszkańców Wrocławia. „To powinna być sprawa dla prokuratury”

Całą sprawę nagłośnił dziennikarz Janusz Życzkowski, który w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie jednego z plakatów promujących wystawę przy ul. Szewskiej we Wrocławiu. Widzimy na nim nagą lalkę z długą brodą. Postać przywiązana jest pasem do nagiego manekina dziecka.

Janusz Życzkowski zapytał publicznie, co autor miał na myśli i oznaczył we wpisie prezydenta miasta. "Taka wystawa w centrum Wrocławia. Co artysta miał na myśli i czy prezydent Jacek Sutryk te myśli popiera?"

Pod postem na portalu X rozpętała się burza. „To nie jest fejk?” pytali internauci, którzy nie mogli uwierzyć w to, co widzą.

„Czy można to gdzieś zgłosić? Jak wyjaśnię dziecku, które na ulicy to zobaczy, co to jest? Miejsce na taką sztukę jest w galerii sztuki (zamkniętym lokalu, dla osób, które chcą takie rzeczy oglądać) a nie w ogólnodostępnej przestrzeni publicznej”- czytamy w jednym z komentarzy.

„To powinna być sprawa dla prokuratury!” - komentuje kolejna osoba.

Nie minęło wiele czasu, a informacja o wystawie rozpętała dyskusję także na Facebooku. We wpisach internautów, którzy komentują kontrowersyjną galerię bardzo często pojawia się słowo „pedofilia”, „skandal”, czy „oburzające”. W jednym z wielu wpisów czytamy m.in. „To już naprawdę zaszło za daleko...Dużo jest człowiek w stanie zrozumieć, ale tego już się po prostu nie da…”.

Tuż po nagłośnieniu kontrowersyjnej wystawy, ktoś zdewastował prace artystyczne zamalowując te najbardziej szokujące sprayem.

Miasto odcina się od wystawy. Jest komentarz prezydenta

Wystawę „Iron Man” przygotowali Paweł Jach oraz Krystian Truth Czaplicki. Co przedstawia? Jak opisują ją organizatorzy?

„Najnowsze serie obrazów olejnych „Multikulti” i „Hortus Conclusus” przedstawiają sylwetki mężczyzn, akty młodzieńców, za pomocą których Jach wyraża aprobatę dla naturyzmu, związków partnerskich, idei wolnej miłości czy różnych tożsamości płciowych. Drugim biegunem wystawy jest prezentacja rzeźby Krystiana Truth Czaplickiego, który w swojej sztuce podejmuje temat struktur władzy, kwestionowania norm społecznych, a także wizualizuje bieżące niepokoje polityczne. Scalona z pacyfistycznym emblematem, masywna i dominująca sylweta półnagiego mężczyzny jest tu rodzajem satyry społecznej odnoszącej się do współczesnych wyobrażeń na temat człowieka XXI wieku.” - czytamy w opisie wystawy, która jest także dostępna w galerii Mieszkanie Geppertów przy ul. Ofiar Oświęcimskich.

Wystawa „Iron Man” została dofinansowana przez Wydział Kultury Urzędu Miejskiego Wrocławia. Do sprawy już odniosło się biuro promocji miasta.

- Ze względu na pytania dotyczące wystawy na ulicy Szewskiej informujemy: Wydział Kultury UM Wrocławia nie jest organizatorem wystawy prezentowanej w ramach Galerii ulicznej Szewska Pasja – napisano w krótkim oświadczeniu.

Galeria, jak zaznaczono prowadzona jest przez niezależną organizację Art Transparent, która współpracuje z miastem. W związku z kontrowersjami, jakie wywołała wystawa do sprawy odniósł się w serwisie X także prezydent miasta.

„Nie chcemy ingerować w treści wystaw organizowanych przez NGOsy. Osobiście nie jestem entuzjastą wspomnianej wystawy, ale w jeszcze większym stopniu jestem przeciw cenzurze, która dużej części z nas, kojarzy się ze smutnym okresem w naszej historii.” - napisał Jacek Sutryk.

Fundacja zapowiada, że sprawę zgłosi policji. „Padliśmy ofiarą hejterskiej akcji”

Próbowaliśmy skontaktować się z fundacją Art Transparent, jednak od kilku godzin nikt nie odbiera telefonu. Na stronie fundacji pojawiło się jednak oświadczenie.

„Niestety padliśmy ofiarą aktu wandalizmu po wczorajszej populistycznej i hejterskiej akcji na X. O której nie dowiedzielibyśmy się, gdyby nie wiadomość z Urzędu Miasta. Nie jest to pierwszy raz, gdy galeria Szewska została zdewastowana. Jest to jednak pierwszy, gdy wydarzyło się to w takiej skali – poważnie zniszczonych jest 6 z 9 nośników. Jesteśmy w trakcie odrywania się od naszych codziennych obowiązków, by udokumentować ten akt oraz zgłosić sprawę na policję. Postaramy się naprawić nośniki, abyście znów mogli i mogły zobaczyć wystawę, obawiamy się jednak, że będzie to kosztowne i zajmie wiele dni.” - napisano na stronie arttransparent.org

Fundacja podkreśla, że nie zgadza się na niszczenie prac artystycznych. „Obiekcje, uwagi, wątpliwości można wyjaśnić kulturalną debatą.” - tłumaczą przedstawiciele we wpisie.

Ostatecznie, z powodu „akcji hejterskiej” Fundacja Sztuki Współczesnej Art Transparent zdecydowała się na demontaż z ul. Szewskiej we Wrocławiu na czas kampanii wyborczej plenerowej wystawy „Iron Man”.

Kontrowersyjna wystawa we Wrocławiu. Mieszkańcy są oburzeni. Co artysta miał na myśli?