Przypomnijmy, że do tragedii doszło w sierpniu 2012 r. Chirurg Dariusz R. przeprowadził w Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu (dziś Uniwersytecki Szpital Kliniczny) operację usunięcia guza nowotworowego na dwunastnicy u 78-letniego pacjenta Ireneusza N. Operator pozostawił w ciele pacjenta dwie chusty chirurgiczne. Po kilku miesiącach mężczyzna zmarł.
Sąd apelacyjny podtrzymał w piątek wyrok sądu I instancji z 2019 r. i prawomocnie uniewinnił lekarza Dariusza R. Sędzia Jerzy Menzel w uzasadnieniu podkreślił, że nie chusty, a nowotwór mogły przyczynić się do zgonu pacjenta, oraz że chirurg Dariusz R. nie powinien ponosić całej odpowiedzialności za błędy zespołu.
- Czy operator ma liczyć te chusty, które zużył do czynności, które takich przedmiotów wymagały? Czy ma liczyć też gaziki? - mówił Sędzia Jerzy Menzel.
Z wyrokiem nie zgadza się rodzina zmarłego i chce doprowadzić do kasacji wyroku.
- Jednostronne spojrzenie tylko po to, aby uniewinnić pana doktora. Nie panował nad sytuacją, był odpowiedzialny za blok operacyjny. Wiedział jaki zespół lekarski, nieco przypadkowy, był podczas operacji. Padło jeszcze jedno stwierdzenie dziś na sali sądowej, że mój ojciec miał nowotwór. Owszem, miał i pan doktor mu go wyciął. Po wykonanej biopsji mój ojciec był czysty i nie miał żadnych nawrotów - mówi Grzegorz N. syn zmarłego pacjenta.
Polecany artykuł: