Uznani profesorowie odchodzą ze szpitala we Wrocławiu. Trwa konflikt między rektorem a pracownikami
Z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu odchodzą uznani profesorowie. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", wypowiedzenie złożył aż 30-osobowy zespół radiologii. Głośnym echem odbiło się również zwolnienie szefowej kliniki nefrologii prof. Małgorzaty Krajewskiej po 37 latach pracy. Wcześniej z USK pożegnał się prof. Adam Domanasiewicz. Jest on chirurgiem, który jako pierwszy na świecie przeszczepił rękę mężczyźnie, który nie miał jej od urodzenia.
Dziennik informuje, że aktualnie w placówce medycznej trwa konflikt między pracownikami a rektorem prof. Piotrem Ponikowskim.
Dlaczego pracownicy szpitala we Wrocławiu protestują?
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", władze USK twierdzą, że na stanowisko kierownika Kliniki i Katedry Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej odbył się konkurs. Co za tym idzie, zmiana miała odbyć się legalnie. Odmienne zdanie mają jednak współpracownicy Małgorzaty Krajewskiej, którzy nie wierzą, że mogła ona przegrać w konkursie. Lekarka ma bowiem lata doświadczenia oraz wiele osiągnięć naukowych mierzonych w punktach. Kobieta zdobyła ich aż 600, podczas gdy jej kandydat zaledwie 230.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", pracownicy wspomnianej placówki medycznej uważają, że "konkurs to fikcja i został rozstrzygnięty przez ludzi rektora". Jak twierdzą:
- Oni wszyscy są od niego uzależnieni, bo po ustawie Gowina rektor ma nieograniczoną władzę na uczelni, jest panem życia i śmierci zawodowej każdego pracownika.
"Gazeta Wyborcza" dowiedziała się również, że pracownicy szpitala utrzymują, że rektor ma pozbywać się niewygodnych osób, a na miejsce wybitnych lekarzy trafiają ludzie bez większych osiągnięć, ale lojalni wobec rektora.
Co sądzicie o tej sytuacji?