Pluskwy w domu

i

Autor: claudiodivizia / iStock / Getty Images Plus

Wrocław

Emerytka uciekła ze swojego mieszkania, bo zjadały ją pluskwy. Z problemem zmaga się od lat

2024-09-05 12:02

Pani Krystyna jest emerytką z Wrocławia, która od lat walczy z pluskwami w swoim mieszkaniu. Kobieta opowiedziała o ogromnym problemie i trudach, przez jakie musi przechodzić. Owadów pozbyć się jest bardzo trudno, szczególnie, gdy inni mieszkańcy nie chcą przyznać, że pluskwy są również ich kłopotem.

Od lat walczy z pluskwami. Przez nie musiała uciec z mieszkania

Pani Krystyna jest emerytką. 84-latka mieszka na Ołbinie we Wrocławiu, gdzie radzi sobie świetnie, mimo sporej wady wzroku oraz grupy inwalidzkiej. W 2021 roku w mieszkaniu kobiety pojawił się pewien uporczywy problem, czyli pluskwy. O walce pani Krystyny z pluskwami napisała Gazeta Wrocławska, do której zgłosiła się wnuczka emerytki.

"Odwiedziliśmy babcię i byliśmy w kompletnym szoku. Były wszędzie, na ścianach, chodziły po stole. Na podłodze pojawiały się ślady krwi, bo babcia chodząc, po prostu je deptała"

- mówi w rozmowie z Gazetą Wrocławską Aneta, wnuczka pani Krystyny.

Problemy miały rozpocząć się po remoncie ogrzewania centralnego, po którym pluskwy zaczęły uporczywie atakować mieszkańców. Jak podejrzewa pani Krystyna, w elewacji po remoncie musiały pozostać jakieś dziury. Sprawa została zgłoszona administracji budynku, która podjęła decyzję o dezynsekcji.

"Na przestrzeni ostatnich trzech lat mieliśmy trzy zgłoszenia w sprawie występowania pluskiew. Po otrzymaniu pierwszego zgłoszenia (w 2022 r.) dwukrotnie przeprowadziliśmy dezynsekcję części wspólnych. Rok później dezynsekcję wykonaliśmy w dwóch lokalach, w których najemcy stwierdzili występowanie pluskiew. Ostatnie zgłoszenie o występowaniu pluskiew w lokalu otrzymaliśmy w sierpniu tego roku. Dotyczyło jednego lokalu"

- mówi Gazecie Wrocławskiej Aleksandra Lipertowska z Zarządu Zasobu Komunalnego.

W ostatnim czasie problem znów powrócił, a pani Krystyna musiała wynieść się ze swojego mieszkania na czas kolejnej dezynsekcji. Odpluskwianie przyniosło pożądane efekty, a emerytka mogła znów wrócić do domu. 

"Wiem, że mogłabym zerwać z tym problemem raz na zawsze, przenosząc się do innego mieszkania, ale mieszkam tu już 64 lata, starych drzew się nie przesadza. Znam to mieszkanie, mogę się po nim poruszać mimo wady wzroku. Tu są moi sąsiedzi"

- tłumaczy redakcji pani Krystyna. 

Sąsiadka 84-letniej kobiety, pani Danuta, zauważa, że ten powracający problem można byłoby rozwiązać szybciej i skuteczniej, gdyby inni mieszkańcy nie bali się przyznać do kłopotów z pluskwami.

"Jeśli Krysia miała pluskwy, to prędzej czy później będą też i u mnie, mieszkam po sąsiedzku. Problem znów się pojawi, przecież tu wszyscy choć raz mieli pluskwy, tylko nie chcą się do tego przyznać, wolą kupować pułapki i spreje"

- mówi pani Danuta, mieszkanka kamienicy.

I rzeczywiście, ZZK potwierdza, że mogłoby zainterweniować szybciej, gdyby tylko mieszkańcy zgłaszali problem. 

"Dezynsekcje przeprowadzane są w zależności od potrzeb - w momencie stwierdzenia występowania pluskiew w nieruchomości przez najemcę. Przeprowadza ją firma zewnętrzna na zlecenie naszej jednostki. Jako zarządca budynku dbamy o części wspólne nieruchomości m.in. poprzez utrzymywanie porządku w częściach wspólnych, regularne sprzątanie strychu i piwnic. Są to działania wspomagające, które służą zapobieganiu rozprzestrzeniania się insektów. Kluczowym elementem jest zachowanie porządku w najmowanych mieszkaniach"

- kończy rozmowę z Gazetą Wrocławską Aleksandra Lipertowska.

Koniec największej „patelni” we Wrocławiu. Ta zmiana zwala z nóg
Listen on Spreaker.