Biedaszyby w Wałbrzychu wracają do mody. Coraz więcej znajdziemy miejsc, gdzie ludzie na własną rękę wydobywają węgiel przy użyciu prowizorycznych szybów. Choć w przeszłości podobne zjawiska już występowały, to tym razem w Urzędzie Miejskim w Wałbrzychu istnieje podejrzenie, że są to działania zorganizowanej grupy, która wykorzystuje biedaszyby w celach zarobkowych.
Biedaszyby zaczęły powstawać jeszcze przed II wojną światową
Historia biedaszybów jest naprawdę bogata i sięga ona jeszcze lat 1929-1933. Biedaszyb to inaczej wyrobisko górskie, które zostało nielegalnie wykonane w pobliżu wyrobni. W czasie kryzysu lat 30. XX wieku stanowiły one źródło zarobku dla całych rodzin. Lokalni wydobywcy węgiel sprzedawali w konkurencyjnej dla kopalni cenie, przez co wiele biedaszybów zostało wysadzonych w powietrze. Biedaszybikarze byli ścigani przez odpowiednie organy, a całe zjawisko starano się po wytępić.
Biedaszyby w Wałbrzychu stanowią duży problem
Jak opowiada rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu, Edward Szewczak, biedaszyby zaczęły liczniej pojawiać się w ubiegłym roku. Powód zjawiska jest raczej oczywisty - gdy ceny węgla wzrosły do nawet 3 tysięcy zł za tonę, ludzie zaczęli szukać tańszej alternatywy, a w Wałbrzychu i okolicach pojawiło się kilkanaście nowych, nielegalnych wyrobisk węgla.
"To już nie są biedaszyby, ale biznesszyby. Ludzie zarabiają na tak wykopanym węglu niezłe pieniądze. Wykopie się worek węgla i zarabia 500 zł. To nie jest zjawisko tzw. biedaszybów z lat 90-tych, gdy ludzie kopali na własny użytek, bo nie stać ich było na zakup. Teraz to jest zorganizowana grupa, która zarabia na takim kopaniu” - mówi Edward Szewczak.
Biedaszyby w Wałbrzychy stanowią duży problem. Powstają nawet na ogródkach działkowych
Kolejne nielegalne wyrobiska są o tyle problematyczne, że w ich miejscu pozostają niebezpieczne doły. Władze mają również problem ze ściganiem odpowiedzialnych za ten proceder osób. Chętnych na szybkie wzbogacenie się jest wielu, a i sama praca nie wydaje się nadzwyczajnie trudna - węgiel jest bardzo płytko pod ziemią i w wielu miejscach "po wkopaniu łopaty w grunt od razu natrafia się na pokład, który łatwo wybrać”.
"Obecnie te nowe wyrobiska powstają na terenach prywatnych lub na takich nie należących do gminy czy skarbu państwa. Ostatnie powstały na terenie ogrodów działkowych, dlatego to właściciel, czyli ROD ma obowiązek zasypać takie wyrobisko i uniemożliwić dalszy proceder” - mówi rzecznik Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu - "Nasze służby bardzo szybko i sprawnie zasypują szyby na terenie podległym miastu. Robią to takim ciężkim materiałem, że uniemożliwiają dalsze kopanie. Jednak z pieniędzy magistratu nie możemy tego samego robić na terenach obcych - prywatnych czy należących do innych podmiotów” - dodaje.
Biedaszybikarze ścigani są od lat
Na terenie Wałbrzycha i okolic od wielu lat działa wspólny patrol straży miejskiej i policji, którego zadaniem jest tropienie nowych miejsca wydobycia, a także zajmujących się tym osób. Niestety, nawet jeśli służby wiedzą, kto odpowiada za biedaszybowy biznes, często nie są w stanie nic z tą wiedzą zrobić.
"Ci ludzie, którzy robią na tym biznes są znani patrolowi. Jednak trudno ich złapać na gorącym uczynku, szczególnie gdy działają na terenie prywatnym. W momencie interwencji zwykle uciekają, porzucając worki z węglem i łopaty” - tłumaczy Edward Szewczak.
Gdzie kupić nielegalnie wydobyty węgiel? Okazuje się, że jest to aż zbyt proste...
Najgorszy w całej sprawie wydaje się fakt, że dostępność wydobytego z biedaszybów węgla, jest całkiem spora. Na przeróżnych facebookowych grupkach z Wałbrzycha i okolic da się znaleźć osoby, które otwarcie oferują węgiel w "najtańszej na rynku cenie". Znajdziemy również posty osób, które proszą o kontakt lokalnych biedaszybikarzy. "Kupię węgiel w promocyjnej cenie. Najchętniej od miejscowych wydobywców" - czytamy w jednym z postów. Nielegalny biznes rozkręca się jawnie, na naszych oczach.